⚡ Nie Kocham Już Swojego Męża

Psychologia Codziennie. Agnieszka: "Kocham swojego syna. Ale wyobrażam sobie swoje życie bez niego". Zawsze chciała mieć dwoje dzieci. Od kiedy pamięta. Najlepiej chłopca i dziewczynkę. Żeby Stasiek miał rodzeństwo, żeby się bawili. Dzisiaj mówi: nigdy więcej. (Il. napisał/a: rusalka85 2016-07-03 16:41 Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat, mamy dwójkę dzieci ( czteroletnią córkę i rocznego syna) i tylko tyle nas łączy...Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie mogę patrzeć na tego człowieka. W ogóle o siebie nie dba, ma ponad 20kg nadwagi, bez przerwy po domu chodzi w rozciągniętych, starych spodenkach i z wywalonym brzuchem. Jeśli nie jest w pracy, to śpi albo siedzi przed telewizorem. Wieczory spędza z kolegami na piwie. Często mówi, że idzie na jedno piwo, a wraca nad ranem. Potem gdzieś tam próbuje mnie przeprosić, chce przytulić, a ja już mam dość, nawet nie chce, żeby mnie dotykał. Nikt nie wie, co się u nas dzieje, wszyscy myślą, że jesteśmy zgodnym małżeństwem, ale ja jestem z nim tylko ze względu na dzieci. Chociaż coraz częściej myślę o rozwodzie...Jestem młoda, mam 31lat, nie chcę tak spędzić reszty życia... napisał/a: magdacxz 2016-07-04 14:11 Myślę, że kluczową rolę odgrywa tu nie brak miłości, a jego odpychający wygląd i zachowanie. Zastanów się za co go pokochałaś przed ślubem i dlaczego ten ślub wzięłaś. Nie myśl o rozwodzie, a raczej pomyśl co sie stało, że sie tak zachowuje. Możliwe, że ty również zmieniłaś się, a może po prostu jest zmęczony pracą i jedyne czego pragnie to raz za czas wyrwać się gdzieś na chwilę aby po prostu odpocząć. Nie masz czasem tak, że też chciałabyś mieć chwilę dla siebie? Proponuje najpierw szczerą rozmowę z mężem na ten temat, zebys wiedziała co go boli i czym spowodowane i może po prostu czasem gdzieś razem wyjdźcie, spędźcie czas we dwoje ew razem zacznijcie uprawiać jakiś sport, może to go zmotywuje do działania. napisał/a: rusalka85 2016-07-04 16:53 Raczej nie sądzę, żeby w czasie trzytygodniowego urlopu był zmęczony pracą. Ja nie kładę się spać, kiedy jestem zmęczona, bo też pracuję, a wszystkie domowe obowiązki, zakupy i opieka nad dziećmi spoczywają na moich barkach. Już znudziłam się jego przeprosinami, obietnicami bez pokrycia i ciągłym brakiem czasu dla mnie i dla dzieci. Nic nas nie łączy, nic. napisał/a: Becia88 2016-07-17 16:18 to może faktycznie nie ma sensu dalszy związek. napisał/a: lolita_21 2016-10-27 15:21 strasznie to smutne co piszesz, a moze jakas terapia dla par? skoro przeprasza to znaczy ze mu zalezy, moze by sie dał namówic napisał/a: borsunio 2016-11-14 18:15 nie powiem nic odkrywczego ale chyba musisz rozważyć czy ważniejsze jest dobro dzieci, czy twoje. Pytanie tylko, czy trwanie w takim małżeństwie ma sens i czy dzieci nie widzą, że między Wami jest źle i nie wyjdą na tym gorzej, niż gdybyście się W SZACUNKU rozstali? napisał/a: Becia88 2017-05-15 15:56 ja bym mu powiedziała dokładne to, co napisałaś. Dokładnie w takich słowach i kazałabym mu sie ogarnąć. Z czego powinna spowiadać się mężatka? "Jaką jestem żoną? Czy kocham swojego męża?" “Czy w relacjach z mężczyznami jestem czysta w myślach, słowach, gestach i czynach? Czy nie zachowuję się wyzywająco w ubiorze, gestach?” - to jedno z pytań, które powinna zadać sobie każda mężatka przystępująca do spowiedzi według
Dodano maj 17, 2020 648 1 Jestem mezatka od paru lat mam dwojke dzieci . Moj maz to facet ktorego nienawidze mam wrazenie ze tylko po to by mu itd z roku na rok jest coraz gorzej juz tego nie wytrzmuje niekocham go wogole, niszczy mnie jako kobiete. Nawet w lozku jest silna kobieta ale niepotrafie podjac ostatecznej decyzji a to szkoda mi dzieci I nerwow swoich I mojej rodzinie, ale juz mam dosc. Czuje ze to koniec I tak naszej relacji dlatego ulozylam sobie plan ze zaczekam pare lat gdy I wezme rozwod…tylko jaki to ma sens? Czuje sie strasznie nieszczesliwa….a zreszta kogos innego kocham poznalam go w internecie na poczatku wzbranialam sie przed tym uczuciem ale juz niepotrafilam ciagle mysle o tej osobie..ale jak zwykle mam obawy czy to dobre moment gdy moja sytuacja nie jest klarowna. Boje sie zostac samotna matka …boje sie ze ta osoba w ktorej sie zakochalam tez okaze sie takim jak moj maz. Co o tym sadzicie? Tylko bez negatywnych komemtarzy Może ci się spodobać również:
Nie wiem czy istnieje w tej sytuacji coś takiego jak szczera rozmowa. Może po 20 latach. Wydaje mi się, że iiwaa potrzebuje po prostu potwierdzenia ze strony męża. Nie rób żadnych gierek iiwaa, ale nie otwieraj PUSZKI PANDORY. Ja jestem właśnie po wypuszczeniu takiego pterodaktyliona na wolność i wiem, że sobie tym zaszkodziłam.
Malu, to smutne, co piszesz. Może to tylko przejściowy stan? Przecież musieliście przeżyć razem coś pięknego, skoro jesteście teraz małżeństwem. Piszesz, że mąż ma ciężką sytuację w pracy, wydaje mi się, że powinnaś Go wspierać, po to też jesteś z nim, jeśli choć trochę zależy Ci na tym związku, ratuj to, co pozostało, nie popadaj w obojętność - bo ona potrafi zabić najpiękniejsze związki. Piszesz, że przestałaś tęsknić, że nie zależy Ci na tym, kiedy On wróci z pracy, boisz się. Malu, nie bój się, tylko przemyśl na spokojnie na czym Ci zależy, i co jest ważne w Twoim życiu, jeśli choć trochę liczycie się jeszcze Wy, to ratuj to co jest do uratowania. Pozdrawiam i życzę uśmiechu na ustach i w sercu. --------------------Maga mama Weroniczki ( i Kingusi (
Ubezpieczenie zdrowotne małżonka w ZUS-ie. Przepisy mówią jasno, że możesz dopisać do ubezpieczenia każdego członka rodziny, który sam nie odprowadza składek i nie ma prawa do tego rodzaju ubezpieczenia z żadnego innego tytułu – m.in. niepracującą żonę lub męża. Nie trzeba więc zgłaszać do ZUS-u: osoby zarejestrowanej Wiele par zakochuje się i twierdzi, że ich miłość jest na całe życie, że nie potrafią bez siebie żyć. Jednak po pewnym czasie życie weryfikuje te zapewnienia i część związków się rozpada. Czasami powodem jest brak miłości. Są kobiety, które ​​nie czują się kochane w związku. Mówią: „mój mąż mnie nie kocha”, „nie pragnie mnie tak jak kiedyś ”, „nie obchodzę już mojego męża”. Dlatego dowiedz się, jak zidentyfikować oznaki, że Twój mąż już Cię nie kocha, a Ty żyjesz miłosną iluzją. Spis treści: Czym jest miłość? Jak rozpoznać, że miłość męża jest odwzajemniona? Jak sprawdzić, czy mąż mnie kocha? Po czym poznać, że on mnie nie kocha? Jak zachowuje się mąż, który nie kocha? Dlaczego on mnie nie chce? Mąż mnie nie kocha: czy da się uratować małżeństwo? Jak żyć z mężem, który nie kocha? On mnie nie chce i co dalej? Czym jest miłość? Na początku warto zastanowić się, czym jest w ogóle miłość. Wówczas będzie łatwiej określić to, jak zachowuje się mąż, który nie kocha. Miłość romantyczna to twór społeczno-historyczny, który ma swoje początki w XII wieku. Wcześniej, w starożytnych społeczeństwach relacje między rówieśnikami nie opierały się na namiętności, ale na praktykach związanych z przetrwaniem, czyli małżeństwa były aranżowane i oparte na różnorodnych zainteresowaniach. Aktualnie zakłada się, że relacja miłosna musi opierać się na intymności, lojalności i uczciwości. Kochanie to wybór, którego dokonujesz codziennie i który musi być stale „odświeżany”. Jeśli jest to wybór, nie powinien być kierowany wymaganiami ani oczekiwaniami, chociaż najlepiej byłoby, gdyby istniała równowaga po obu stronach. W ten sposób współudział i wysiłek włożony w budowanie miłości będą lepiej dzielone. W psychologii zgodnie z teorią Sternberga miłość rozumiana jest jako zmienność, która składa się z trzech podstawowych elementów: namiętności; intymności; zaangażowania. Namiętność to zespół reakcji emocjonalnych, o biologicznym porządku. Skupia się na uczuciu szczęścia odczuwanego w stosunku do ukochanej osoby, powtarzających się myślach o niej i palącym pragnieniu emocjonalnego zjednoczenia ciał z partnerem. Intymność oznacza dzielenie się dobrymi i złymi wydarzeniami, ponieważ wiąże się z zaufaniem do ukochanej osoby. Natomiast zaangażowanie w związek zakłada rozwój związku, dążenie do pokonywania przeciwności i wszelkich trudności. Jak rozpoznać, że miłość męża jest odwzajemniona? Fakty są takie, że gdy się zakochujesz, skupiasz się jedynie na pozytywnych stronach drugiej osoby. Szukasz w drugim człowieku znaków, które będą wskazywać, że Twoja uczuciowa „inwestycja” nie poszła na marne. Miłość jest odwzajemniona tylko wtedy, gdy każda z zaangażowanych osób przekazuje drugiej te same dobra, które otrzymuje, i w takim samym stopniu. Na przykład, jeśli ktoś daje z siebie intymność i zaangażowanie, a otrzymuje tylko namiętność, nie ma idealnego dopasowania. Miłość jest prawdziwa tylko wtedy, gdy rzeczywiście łączy w sobie fizyczne przywiązanie, zaakceptowanie drugiego człowieka takiego, jakim jest oraz pragnienie bycia z nim pomimo wszelkich przeszkód. O odwzajemnieniu można mówić, gdy czujesz, że nie tylko dajesz, ale również otrzymujesz to samo. Jak sprawdzić, czy mąż mnie kocha? Jesteście razem od dłuższego czasu, a Ty czujesz, że związek jest inny. Prawdopodobnie masz wątpliwości, zaczynasz coraz częściej dopuszczać do siebie myśl „mąż mnie nie kocha”. Zanim jednak stwierdzisz, że Twój mąż cię nie kocha, ważne jest, by przeanalizować różne sytuacje w szerokim zakresie. Dlaczego wierzysz, że on cię nie kocha? Czy nastąpiła zmiana w jego zachowaniu lub w podejściu do związku? Czy zmieniło się to nagle, czy z powodu czegoś, co się w ostatnim czasie wydarzyło? Czasami zmiany w relacji są powszechne i wiążą się z naturalnymi zmianami podejścia człowieka do życia. To, co na pewno powinno Cię zaniepokoić, to nagła zmiana, która pojawia się z dnia na dzień lub całkowity brak chęci do podejmowania ról małżonka. Postawy męża, który kocha, są jasne, wspiera Cię, pomaga, jest zawsze dostępny, troskliwy i pragnie Twojego dobra. Oceń wszystkie te kwestie, żeby lepiej zrozumieć, czy tak naprawdę Twój mąż nie angażuje się w życie rodzinne, czy po prostu przechodzi przez jakiś problem i dlatego nie poświęcił wystarczająco dużo uwagi związkowi. Ważne jest również, by ocenić, czy nie jesteś w stanie zdenerwowania i pobudzenia emocjonalnego, ponieważ możesz interpretować jego postawy jako brak miłości, ale w rzeczywistości możesz sama mieć jakieś problemy lub walczyć ze swoimi uczuciami. Możliwości jest wiele, więc warto przyjrzeć się bliżej całej sytuacji, a tym bardziej zwrócić uwagę na sygnały, że on Cię nie kocha. Po czym poznać, że on mnie nie kocha? Miłość jest czymś trudnym do zrozumienia, a nawet do odczucia. Wiesz, że mąż naprawdę Cię kocha, kiedy się o Ciebie troszczy, kiedy okazuje Ci zainteresowanie, kiedy jest dostępny dla Ciebie i ma z Tobą plany na przyszłość. Jeśli nie jesteś pewna, czy on Cię jeszcze kocha, to dlatego, że coś wzbudziło Twoje obawy. Jeśli podejrzewasz, że kłamie lub że jego miłość nagle się skończyła, wiedz, że istnieje wiele zewnętrznych znaków, które sugerują, że Twój partner traci Tobą zainteresowanie. Gdy mąż staje się obcy i już Cię nie kocha: zawsze jest zajęty i nigdy nie ma dla Ciebie czasu; nagle stał się bardzo niezależny; cały czas wydaje się być gdzieś daleko ze swoimi myślami i planami; unika z Tobą rozmów; nie lubi rozmawiać o uczuciach; zrzuca na Ciebie winę za wszelkie nieszczęścia w małżeństwie; nie robi z Tobą planów na przyszłość; kłamie i nic go to nie obchodzi; flirtuje z innymi kobietami i nie próbuje tego przed Tobą ukrywać; nie przeszkadza mu, kiedy próbujesz w nim wzbudzić zazdrość; nie dzieli się z Tobą faktami ze swojego życia; nie traktuje Cię jak partnerkę; nastawia dzieci przeciwko Tobie; zapomina o ważnych dla rodziny datach i wydarzeniach; nie tęskni za Tobą, gdy jest daleko; łatwo się na Ciebie denerwuje; nie obchodzi go, jak się czujesz; jest obojętny na wszystko, co Ciebie dotyczy; traktuje obcych lepiej niż Ciebie; nie prawi Ci komplementów; nie zwraca uwagi na to, co mówisz; nie przedstawia żadnych wyjaśnień, np. gdy znika na całą noc; robi, co chce i nie dba o to, co o tym myślisz; nie martwi się tym, że Cię urazi lub zrani. Kiedy mężczyzna traci zainteresowanie związkiem, zmiany w jego zachowaniu są bardzo widoczne. Zauważysz przede wszystkim dystans do Ciebie, będzie cichszy, straci zainteresowanie bliskimi kontaktami seksualnymi i nie będzie się już o Ciebie troszczył. Te znaki wskazują, że uczucia Twojego męża osłabły lub wygasły. Najlepszą wskazówką, jak dowiedzieć się, czy Twój mąż naprawdę Cię kocha, jest obserwowanie jego codziennego zachowania. Mężczyzna kochający swoją żonę jest rozważny, ostrożny, zawsze dostępny, lubi z nią rozmawiać, martwi się i snuje plany na przyszłość. Z drugiej strony partner, który przestał kochać swoją żonę, nie ma w stosunku do niej żadnych potrzeb seksualnych, nie okazuje jej uczuć, jest zawsze zajęty, odnosi się do niej niegrzecznie, a nawet wulgarnie i nie dba o to, co myśli lub chce jego kobieta. Łatwo stwierdzić, czy mąż przestał się Tobą interesować. Najlepszym sposobem, by dowiedzieć się, „czy mój mąż jest mną zainteresowany”, czy nie, jest szczera rozmowa z nim. Ale możesz też obserwować jego zachowanie i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nastąpiła jakaś zmiana? Jeśli nagle stał się cichszy, nie szuka już kontaktu z Tobą i nie chce znać Twojej opinii na temat codziennych spraw, może być tak, że już Cię nie kocha. Łatwe do zauważenia jest również pragnienie mężczyzny. Zastanów się, czy jest czuły, kochający i wykazuje zainteresowanie seksualne Twoją osobą. Jeśli jest oziębły, niezainteresowany i zdystansowany, prawdopodobnie już go nie pociągasz. Każda zmiana jest wynikiem czegoś, więc przeanalizuj całą życiową sytuację, by nie wyciągać pochopnych wniosków. Dlaczego on mnie nie chce? Kiedy brałaś ślub, spodziewałaś się, że będziecie żyć razem długo i szczęśliwie. Myślałaś, że intymność i miłość, którą dzielisz z partnerem, będą rosły i rozszerzały się w nieskończoność. To, co prawdopodobnie się wtedy wydarzyło, to to, że kilka lat po ślubie, a może zaledwie kilka miesięcy później, uczucia, miłość i intymność osłabły. Prawdopodobnie we dwoje podświadomie myśleliście, że teraz, kiedy jesteście małżeństwem, Wasza miłość i związek automatycznie będą rosły w siłę, bez żadnego wysiłku. Miłość nie jest celem, który osiągasz poprzez małżeństwo. Nie jest to też coś, co po osiągnięciu automatycznie pozostanie trwałym składnikiem Twojego związku. Jest to wynik świadomego i ciągłego miłosnego wysiłku z obu stron. Czas spędzony razem, komunikacja, a nawet seks to narzędzia, których możesz użyć, żeby wzmocnić to połączenie. Kiedy świadomie decydujesz się otworzyć swoje serce i połączyć się ze współmałżonkiem, tworzysz połączenie między duszami. To jest prawdziwe znaczenie terminu „bratnia dusza”. Jeśli nie otworzysz świadomie swojego serca, nie nawiążesz kontaktu z mężem i nie będziesz mieć żadnej intymności to żadne z was nie będzie dobrze czuło się z drugim. Dlatego, jeśli po ślubie Ty otworzyłaś swoje serce i nieustannie starałaś się pokazywać mężowi swoją miłość i oddanie, a on tego nie zrobił, z czasem przestanie Cię pragnąć i staniesz mu się obca. Powodów, dla których Twój mąż Cię nie chce, może być wiele. Wśród nich może być zdrada i zainteresowanie inną kobietą, ale też problemy zdrowotne, w pracy lub po prostu zmęczenie i wyczerpanie. Mąż mnie nie kocha: czy da się uratować małżeństwo? Czujesz, że mąż już Cię nie kocha, ale wciąż masz nadzieję, że możecie wrócić do siebie i uratować to małżeństwo. Miłość to coś, co można odzyskać, ale nie ma na to magicznej formuły. Mimo to można próbować uratować związek, ale tylko wtedy, jeśli we dwoje chcecie i spróbujecie. Tylko za obopólną zgodą miłość będzie mogła ponownie zaistnieć między Wami. W związku oboje podejmujecie decyzje, oboje pracujecie i oboje tworzycie środowisko miłości. Kiedy czegoś chcecie razem i wspólnie nad tym pracujecie, możecie zrobić wszystko. Czasami w takich sytuacjach potrzebna jest pomoc psychologa, terapeuty par. Wspólna rozmowa z kimś obcym pomaga ustalić źródło problemów, które doprowadziły do wygaśnięcia lub osłabienia uczucia jednej ze stron. Jeśli uważasz, że wciąż jest o co walczyć, warto namówić męża na taką terapię. Jeśli jednak Twój mąż nie wykazuje woli walki o powrót miłości i nie jest zainteresowany kontynuowaniem tego związku, nic nie możesz na to poradzić. W końcu miłość jest czymś osobistym, indywidualnym, czego nie można na kimś wymusić. Jak żyć z mężem, który nie kocha? Jeśli właśnie dowiedziałaś się, że mąż Cię nie kocha, na pewno nie jest to dla Ciebie przyjemna sytuacja. Możesz czuć się beznadziejnie, możesz płakać i rozpaczać, bo osoba, z którą spędziłaś miesiące i lata, po prostu Cię nie kocha. To odkrycie może być bardzo trudne do zniesienia, zwłaszcza jeśli nadal bardzo kochasz swojego męża i nie chcesz, żeby Wasze małżeństwo się skończyło. Jeśli chcesz sobie pomóc i poprawić swoje samopoczucie, możesz wykorzystać kilka wskazówek, które ułatwią Ci zniesienie tej sytuacji w praktyce. Weź głęboki oddech. Kiedy miłość się kończy, odczuwany ból emocjonalny może często przełożyć się na fizyczną agonię, ucisk w klatce piersiowej i zwiększenie częstości palpitacji serca. To tak, jakbyś miała atak paniki. W tym momencie prosta czynność oddychania staje się dość trudna. Więc im więcej i głębiej będziesz oddychać, tym lepiej się poczujesz. Weź głęboki oddech, poczuj go całą sobą. Jest to technika, która pomoże Ci skoncentrować się na sobie i uspokoić się, szczególnie w momencie, gdy będziesz czuć przytłaczający ból, że miłość między Tobą a mężem właśnie się skończyła. Zaakceptuj swój ból. Będziesz cierpieć, gdy Twoja miłość zostanie odrzucona. Pierwszą reakcją tych kobiet, które odkrywają, że coś się zmieniło, jest wewnętrzny ból rozpaczy. Pamiętaj jednak, że dopóki nie zaakceptujesz swojego bólu i całej zmiany, dopóty nie staniesz się niezależna. Wiele kobiet błaga swoich mężów, żeby do nich wrócili. Możesz zaproponować terapię, rozmowę, ale nigdy nie błagaj o miłość. Najwłaściwszą rzeczą jest zaakceptowanie swojego bólu i decyzji drugiej strony, gdy ta zostaje nieugięta. Innym zachowaniem będziesz dążyć do utraty godności. Zadbaj o siebie. Wyjdź z codziennej rutyny, zacznij ćwiczyć nowe zachowania i nawyki. Zrób coś, co sprawia Ci przyjemność. Odkryj siebie na nowo. Może spróbuj zająć się czymś, czego do tej pory bałaś się spróbować? Zajmij się innymi sprawami. Kiedy kończy się miłość, kończy się z nią związek. Nie można kontynuować go z osobą, która Cię nie kocha, ponieważ skończy się to ciągłymi kłótniami i prawdopodobnie zdradami. Mąż, który Cię nie kocha, będzie niewierny. Warto więc zadbać o inne rzeczy. Przestań gonić za mężem, który odrzuca Twoją miłość. Skoncentruj się na sobie, a nie na swoim związku. Może on nie ma już przyszłości, ale Ty wciąż masz przed sobą całe życie, nawet jeśli zdecydujesz się iść przez nie sama. Obudź miłość do samej siebie. Jeśli mówisz „mój mąż mnie nie kocha” , co powiesz na przelanie wszystkich uczuć i pokochanie bardziej siebie? W ten sposób, nawet bez miłości męża, nadal będziesz mogła się uśmiechać i zwiększać poczucie własnej wartości. Bo pamiętaj, że jesteś wartościowym człowiekiem, masz wielką moc w sobie, niezależnie od tego, czy będziesz ze swoim mężem, czy nie. Nie zmusisz nikogo, żeby pokochał Ciebie, ale sama możesz obdarzyć siebie największym szacunkiem i miłością. Zasługujesz na to. Miłość własna jest kluczem do lepszego radzenia sobie z tą sytuacją i unikania cierpienia. On mnie nie chce i co dalej? Kiedy kobieta kocha siebie, jest w stanie przejść przez rozstanie ze znacznie większym bezpieczeństwem i spokojem. Pamiętaj, że koniec miłości może oznaczać koniec Twojego małżeństwa. Musisz więc przygotować się psychicznie, a nawet prawnie na całe rozstanie. Przy rozwodzie masz prawa i gwarancje, których musisz dochodzić. Jeśli Twój mąż Cię nie kocha, ma prawo iść dalej. Ale Ty też masz prawo do dobrego życia, bez względu na jego decyzję. Tak więc, kiedy Twój mąż nie angażuje się w życie rodzinne i już Cię nie kocha, musisz zacząć myśleć o sobie. Bądź przygotowana na wszystko, co może się zdarzyć. Kochaj siebie bardzo, zacznij nawiązywać przyjaźnie i szukaj pomocy, także psychologicznej. Wsparcie emocjonalne podczas rozpadu małżeństwa pomaga uniknąć załamania nerwowego, a nawet depresji. Jeśli zmagasz się z problemami małżeńskimi, dowiedziałaś się, że mąż Cię nie kocha albo zostałaś porzucona, skontaktuj się z psychologiem. Otrzymanie pomocy w tym trudnym czasie jest bardzo cenne. Jednak kiedy widzicie wspólnie cień nadziei na naprawę Waszych stosunków małżeńskich, wybierzcie się na terapię dla par. W czasie takich konsultacji pary starają się określić, które sytuacje są problematyczne i szukają sposobów na poprawę relacji. Nie jest tak, że romantyczne uniesienia nie są wskazane w małżeńskim życiu, ale po prostu w tym obszarze potrzebne jest praktyczne rozwiązanie. Z pomocą przychodzi nam kartka i długopis. Stwórz listę pomysłów, jak zachęcać swojego męża do rozwoju. Z konkretnymi słowami i zdaniami, których możesz użyć w rozmowie.
Data utworzenia: 18 lutego 2022, 6:16. Są razem już 34 lata. I choć Mariola Bojarska-Ferenc ( l.) i Ryszard tworzą udane małżeństwo, słynna trenerka fitness znana z wielu programów w TVP zdradza nam, że zamiast mówienia o miłości woli czyny. By pokazać swoje uczucia, chętnie mężowi coś upichci, albo wyprasuje koszulę. Jak wygląda jej związek? Mariola Bojarska-Ferenc Foto: Tedi / W 2022 roku mija 31 lat od ślubu Marioli Bojarskiej-Ferenc. Mało kto wie, ale gwiazda w przypływie złości pozbyła się swojego czasu pierścionka zaręczynowego. – W naszym małżeństwie nie brakuje emocji od samego początku. Swój temperament włoski pokazałam już wtedy, gdy po ślubie przeprowadziłam się na jakiś czas do Poznania, gdzie mieszkał mąż. Proszę sobie wyobrazić, że trzy tygodnie po ślubie wkurzyłam się na męża przeogromnie. Byliśmy wtedy na eleganckim przyjęciu. Byłam tak zazdrosna o jego długą rozmowę z inną kobietą, że bez zastanowienia rzuciłam pierścionkiem zaręczynowym w tłum i wyszłam. Niestety ktoś go ukradł, nie odzyskaliśmy go – mówiła Faktowi w 2020 roku Bojarska-Ferenc. Mariola Bojarska-Ferenc zdradza sekrety swojej miłości – Gesty są ważniejsze niż słowa. Je zdecydowanie tak wolę. Ludzie często zapewniają się o miłości, ale potem nic za tym nie idzie. To musi być straszne - opowiada nam Mariola, która po tylu latach z ukochanym Ryszardem ma wiele refleksji. – Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że kocham męża nie za coś, a pomimo. Kiedy się jest razem tak długo to się wie, że bywa tęczowo, ale jest też szaro i czarno. Sztuką jest przejść przez te wszystkie kolory życia, bez zadraśnięcia tego co najmocniejsze i być dalej ze sobą i się kochać - stwierdza trenerka, dla której miłość to przede wszystkim partnerstwo, wspólne pomaganie sobie i dbanie o siebie. Jak Mariola Bojarska-Ferenc okazuje uczucia? Według Marioli Bojarskiej-Ferenc słowo "kocham cię" jest zbyt ulotne. – Nie lubię bez sensu mówić mężowi, że go kocham, bo samo słowo dla mnie nic nie znaczy. Ja czuję miłość męża, gdy jestem chora i on opiekuje się mną, robi mi śniadanie do łóżka czy herbatę. Czuję się też kochana, gdy kupuje mi moje ukochane białe kwiaty, bo wtedy wiem, że zna mnie doskonale i wie, że małymi gestami może sprawić mi przyjemność - opowiada i dodaje. - To więcej wyraża niż słowa "kocham cię". Mąż też czuje się kochany, jak wyprasuję mu koszule czy zadbam o dom, ugotuję obiad - kwituje Mariolka. Przeczytaj również: Mariola Bojarska-Ferenc o operacjach plastycznych. Czy wkrótce się na nie zdecyduje? Mariola Bojarska-Ferenc boi się wrócić na siłownię. Poleca ćwiczenia z butelkami Mariola Bojarska-Ferenc o stracie pracy. „Brutalnie ze mnie zrezygnowali" /8 Tedi / Mariola Bojarska-Ferenc opowiedziała Faktowi o miłości. /8 @mariola_bojarska_ferenc / Instagram Mariola Bojarska-Ferenc zna męża już 34 lata. /8 @mariola_bojarska_ferenc / Instagram W 2022 roku Mariola Bojarska-Ferenc będzie obchodziła 31. rocznicę ślubu. /8 - / Kapif Mariola Bojarska-Ferenc lubi gotować dla męża. /8 Aleksander Majdański / Mariola Bojarska-Ferenc dab by jej mąż miał w szafie zawsze wyprasowane koszule. /8 Aleksander Majdański / Mariola Bojarska-Ferenc nie lubi mówić mężowi słów „kocham cię". /8 Aleksander Majdański / Mariola Bojarska-Ferenc uważa, że czyny są ważniejsze od słów. /8 Tedi / Mariola Bojarska-Ferenc nie ukrywa, że jest dziś w szczęśliwym małżeństwie. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

Co mam zrobić, już nie kocham mojego męża. Chociaż zdarzają się przypadki, gdy kobieta nadal kocha swojego sprawcę, bez względu na wszystko.

To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję malu Mon, 15 Mar 2004 - 19:46 Nie kocham? Nie wiem, nie mogÄ™ o tym nikomu powiedzieć, no bo jak? Ptem gdy ta osoba zbaczy nas razem bÄ™dzie obsewować moje reakcje.. bojÄ™ siÄ™. Być moĹĽe mam kryzys, ktĂły minie. Mam nadziejÄ™!!! RafaĹ‚, mĂłl mÄ…ĹĽ ma ostatnio dosyć ciężkÄ… systuacjÄ™ w pracy, moĹĽe powinnam wybaczyć mu pewne niedociÄ…gniÄ™cia. A entuzjastÄ… seksu nigdy nie byĹ‚. To cud, ĹĽe zaszĹ‚am w ciÄ…ĹĽe. AĹĽ sama siÄ™ dziwiÄ™, ĹĽe sie udaĹ‚o. PrawdopodobiĹ„stwo byĹ‚o bardzo maĹ‚e. Nie jest tak zĹ‚y do koĹ„ca, a sam chyba uwaĹĽa siÄ™ za supermęża poniewaĹĽ ma naturÄ™ domatora. Jego zdaniem powinnam być wdziÄ™czna, ĹĽe nie chodzi z kumplami na piwo tylko woli byc z nami w domu. .. Ale tak naprawdÄ™ to chyba nie o to chodzi.. Po prostu przestaĹ‚am za nim tÄ™sknić. jest mi obojetne kiedy wrĂłci z pracy. BojÄ™ sie. magga Mon, 15 Mar 2004 - 21:09 Malu, to smutne, co piszesz. MoĹĽe to tylko przejĹ›ciowy stan? PrzecieĹĽ musieliĹ›cie przeĹĽyć razem coĹ› piÄ™knego, skoro jesteĹ›cie teraz małżeĹ„stwem. Piszesz, ĹĽe mÄ…ĹĽ ma ciężkÄ… sytuacjÄ™ w pracy, wydaje mi siÄ™, ĹĽe powinnaĹ› Go wspierać, po to teĹĽ jesteĹ› z nim, jeĹ›li choć trochÄ™ zaleĹĽy Ci na tym zwiÄ…zku, ratuj to, co pozostaĹ‚o, nie popadaj w obojÄ™tność - bo ona potrafi zabić najpiÄ™kniejsze zwiÄ…zki. Piszesz, ĹĽe przestaĹ‚aĹ› tÄ™sknić, ĹĽe nie zaleĹĽy Ci na tym, kiedy On wrĂłci z pracy, boisz siÄ™. Malu, nie bĂłj siÄ™, tylko przemyĹ›l na spokojnie na czym Ci zaleĹĽy, i co jest waĹĽne w Twoim ĹĽyciu, jeĹ›li choć trochÄ™ liczycie siÄ™ jeszcze Wy, to ratuj to co jest do uratowania. Pozdrawiam i ĹĽyczÄ™ uĹ›miechu na ustach i w sercu. KM Mon, 15 Mar 2004 - 21:34 Malu moĹĽe w Wasz zwiÄ…zek wkradĹ‚a siÄ™ nuda i dlatego wydaje Ci siÄ™, ĹĽe nie kochasz męża. Skoro ma trudnÄ… sytuacjÄ™ w pracy moĹĽe ucieszy go jakaĹ› miĹ‚a niespodzianka, ktĂłra pociÄ…gnie za sobÄ… inne miĹ‚e zdarzenia. Atmosfera oĹĽywi siÄ™... kasiask Mon, 15 Mar 2004 - 22:28 A moĹĽe gdzieĹ› razem wyjedziecie?? Tylko we dwoje??? To dobrze robi na różne kryzysy???? Trzymam kciuki!! MoĹĽe nie jest tak Ĺşle? Czasami w małżeĹ„stwie przychodzi moment, w ktĂłrym wydaje siÄ™, ĹĽe to juĹĽ koniec, a potem znowu Ĺ›wieci sĹ‚oĹ„ce! Mam nadziejÄ™, ĹĽe tak włąsnie bÄ™dzie w Waszym przypadku! To jest wersja lo-fi głównej zawartoĹ›ci. Aby zobaczyć peĹ‚nÄ… wersjÄ™ z wiÄ™kszÄ… zawartoĹ›ciÄ…, obrazkami i formatowaniem proszÄ™ kliknij tutaj.
Kochałam mojego męża, ale ta miłość się skończyła, walczyłam o nią, nie spałam, zmieniałam się, ale w końcu powiedziałam: „dość”. Nie chcę żyć w pustce, poczuciu, że wszystko za mną, nie chcę tęsknić za czymś. Pewnie stres albo jakaś inna jest na boku . Jak "mu rośnie" to w czym widzisz problem? skoro mu staje to chyba go pociągasz, nie? Tylko w tym problem ,że to ja zaczynam zawsze nigdy on nie. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-07 17:56 przez etaa894. Ile jesteście razem? Może ma jakieś kłopoty w pracy np., to ma duży wpływ na te sprawy. Bądź wyrozumiała i cierpliwa. Rośnie? To dobrze, gorzej jak by nie rosło. Cytatpisaczkixd skoro mu staje to chyba go pociągasz, nie? Cytatmargoletka Ile jesteście razem? Może ma jakieś kłopoty w pracy np., to ma duży wpływ na te sprawy. Bądź wyrozumiała i cierpliwa. Jesteśmy już ze sobą 4 lata. Tak ma ale to już długo trwa ten jego stres i juz nie wiem co robić. Jestem kobietą i chce czuć, że mój partner mnie pragnie i pożada. CytatMee1990 Jak "mu rośnie" to w czym widzisz problem? Gorzej jakby mu nie rosło Cytatchocolatto7693 Nie doszukuj się na siłę jak "mu rośnie" to go podniecasz , więc nie panikuj. Tym bardziej , że zapewnia Cię , że cię kocha , podnieca i pociąga to nie ma o co się martwić gorzej , jakby mu tam nie rosło ) Czyli czekać..? sam chłopak Cię zapewnia, że go podniecasz i pociągasz więc nie masz się czym martwić ja nie wiem czy Ty masz 5 lat.. Skoro mu rośnie to go podniecasz. Skoro o tym mówi to go podniecasz. Facet to jednak nie maszyna, nie będzie wiecznie zwarty i gotowy, bywa też zmęczony i ma gorsze dni w seksie.. tyle Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
– Nie jestem w tym mocny, zachowałem się okropnie – westchnął. – Ale nie zamierzam rozmawiać ze Zbyszkiem o… o tym, wiesz. Jeszcze nie teraz, nie umiałbym. Chcę go po prostu zaprosić na ryby i pobyć z nim sam. Strasznie za nim tęsknię. Popatrzyłam na Roberta i stwierdziłam, że kocham swojego męża.
fot. Adobe Stock Wreszcie zdecydowałam się odejść od męża. Damian był u teściowej z małym Szymkiem, a ja wzięłam do ręki telefon. Numer znałam na pamięć. Codziennie przez pięć lat powtarzałam go sobie rano i przed snem, myśląc: „Boże, daj mi siłę, by zadzwonić. Daj mi pewność, że robię dobrze”. W końcu uznałam, że dosyć tego. Dosyć tej tęsknoty, która zżera moje serce. Dosyć smutku, który spowija woalem cały nasz dom. Dosyć udawania, że żyję. Kiedyś, przez tydzień, żyłam naprawdę. Ale najpierw był Damian. Syn najlepszych przyjaciół moich rodziców. Obie rodziny uznały, że ja i Damian idealnie pasujemy do siebie. Mieliśmy wtedy po 5 lat. Od tamtej pory byliśmy „narzeczonymi”. Fakt – lubiliśmy się, ale to wszystko. Zawsze uważałam, że jest w pewnym sensie ciamajdą, który idzie tam, gdzie go popchną. Że zgodzi się na wszystko, bo sprzeciw, walka wymagają zbyt wielkiego wysiłku. Więc kiedy nasi rodzice stwierdzili, że czas, byśmy się w końcu pobrali, i nie słuchali przy tym moich protestów, a do tego kupili nam mieszkanie, meble i każdą zasłonkę – Damian był jak najbardziej za. – Aga, przecież i tak nikogo nie masz… – Ale mogę mieć – powiedziałam. – To wtedy dam ci wolną rękę. Popatrzyłam na niego: wiedziałam, że dotrzyma słowa. Uścisnęliśmy sobie dłonie, jak przy zawarciu biznesowego kontraktu. Jesteście wzburzeni? Uważacie, że małżeństwo „kontraktowe” jest gorsze od tego z miłości? Cóż, tak się może wydawać, ale... W moim otoczeniu większość jest tych miłosnych i niemal wszystkie ledwo zipią. Połowa – na granicy rozpadu. Kłótnie, ciche dni, czasem przemoc. U nas za to od początku wszystko szło bardzo gładko. – Pokochasz go – powiedziała mama, wypisując zaproszenia. – Ja twojego tatę pokochałam już po roku. A nie jest, jak wiesz, tak miły jak Damian. Brutalowi byśmy cię nie oddali. Zresztą znasz go od dziecka, lubisz, więc… – wzruszyła ramionami. – Szkoda tylko, że to nie ja urządzam swój pierwszy dom – powiedziałam. Mama spłoszyła się lekko. – Wiem – mruknęła. – Ale nie mogłyśmy się opanować. W końcu to nasze miał się odbyć, kiedy wrócę ze szkolenia we Francji. Skończyłam studia handlowe i dostałam pierwszą pracę. Najpierw jednak musiałam przejść trzymiesięczne szkolenie w centrali, a potem byłabym menedżerką. Pierwszy krok ku prawdziwej karierze. Czułam się ulubienicą losu. No więc pojechałam do Francji i już pierwszego dnia podczas pierwszych wykładów poznałam Pawła. Też Polaka. Dwa dni później zostaliśmy kochankami. Referaty, szkolenia, wykłady, sprawdziany w jednej sekundzie stały się nieistotne, obojętne, jakby między nami a światem zewnętrznym postawiono dźwiękoszczelną szybę. Uświadomiłam sobie wówczas, że to na niego czekałam przez całe życie. To była wspaniała miłość. Szalona, zaborcza i pełna łez, gdy miesiąc później się rozstawaliśmy. W dodatku on był żonaty. Dał mi jednak słowo, że gdy się zdecyduję z nim zostać, to wystąpi o rozwód. Wierzyłam, że tak zrobi. Ale ja nie byłam gotowa związać się z mężczyzną, który był ode mnie starszy o prawie 25 lat. No i wkrótce miałam wziąć ślub. Tyle przygotowań, wydanych pieniędzy, tyle radości moich rodziców… Tyle oczekiwań. Powiedziałam, że w Polsce nie będziemy się spotykać. Że to koniec. Mówiłam to i płakałam. Wtedy byłam słaba. Pięć lat później nadal go kochałam i nie mogłam poradzić sobie z tym uczuciem. Siedziałam w fotelu, gapiłam się w bezchmurne nocne niebo i tęskniłam tak strasznie mocno. Ponownie zobaczyłam jego uśmiechnięte oczy. Znowu ten niepojęty uścisk w gardle, po którym chce się krzyczeć, śmiać i szaleć z radości. Księżyc świecił jasno, niebo było czyste i pełne gwiazd. Gdzieś w oddali słychać było odgłosy nocnego miasta. Przypomniał mi się jeden z naszych wieczorów. Weszliśmy na taras widokowy jednego z najwyższych budynków w mieście. Usiedliśmy przytuleni do siebie i obserwowaliśmy rozświetlone ulice, a potem niebo nad naszymi głowami. Wyglądało tak samo, jak dziś. – Pewnego dnia będziemy mieli syna – usłyszałam jego cichy głos. – I wiesz co, kochanie? W piątą rocznicę urodzin małego zapalę mu na niebie gwiazdę. Dla ciebie i naszego synka... Zobacz… o tam..!Podążyłam wzrokiem za jego dłonią. Pokazywał mi Wielką Niedźwiedzicę. – Na końcu dyszla Wielkiego Wozu. – Dlaczego tam? – spytałam. – Wskaże wam drogę do się śmiać niczym dziewczynka, której obiecano wycieczkę do lunaparku. – Jak nazwiemy naszą gwiazdę? – spytałam, kładąc mu głowę na ramieniu. – Srebrna Sarenka. – Za długa nazwa – przechyliłam przekornie głowę. – Nazwiemy ją.... – zamyśliłam się na krótko – Srebrenka. Mały Szymek jutro skończy pięć lat. „To dobry moment, by w prezencie urodzinowym podarować mu prawdziwego tatę” – pomyślałam. Wzięłam do ręki komórkę i drżącymi rękami zaczęłam wstukiwać numer Pawła. I wtedy mój wzrok padł na stojące na komodzie zdjęcie Damiana z Szymkiem... Kiedy wróciłam z Francji, byłam już inna. Ileż to nocy biłam pięściami poduszkę z bezsilnej złości. Tęskniłam, pragnęłam, płakałam. Damian musiał się domyślać, że coś się stało, ale o nic mnie nie pytał. Byłam wówczas pewna, że stchórzył i znowu czeka, aż los wszystko za niego załatwi. Wyszłam za niego. Chciałam gdzieś uciec, skryć się przed swoją miłością i wybrałam pierwsze otwarte drzwi. Damian dał mi spokój, którego potrzebowałam. Bezpieczeństwo, delikatność. Czy wiedział, że Szymek nie jest jego synem? Nie wiem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Mój malutki Szymuś był dla mnie wszystkim. Wieczorami zasypiałam przy nim na poduszce, wsłuchując się w ciche posapywanie. Co wieczór zamykałam maleńką, ciepłą rączkę w swojej dłoni i szeptałam bajkę o gwiazdach. Opowiadałam o Srebrence, którą pewnego dnia ktoś zapali dla nas na niebie. Niekiedy wieczorami podchodziłam z Szymkiem do okna i wskazywałam jego małym paluszkiem na Wielki Wóz. – Tam zabłyśnie dla nas gwiazdka. Ten, kto nas bardzo kocha – powtarzałam z uporem – zapali ją dla nas. Dostaniemy piękną gwiazdkę z nieba, zobaczysz... Tamtego jesiennego wieczoru siedziałam w fotelu z komórką na kolanach i dokonywałam rozrachunku swojego dotychczasowego życia. Czy byłam szczęśliwa z Damianem? Choć minęło 5 lat, stale myślałam o tamtym mężczyźnie. Codziennie chciałam zadzwonić i nigdy nie miałam odwagi. Jednak dzisiaj… Spojrzałam na inne zdjęcie – Damian z Szymkiem i ze mną podczas świąt. On uśmiechnięty ciepło, delikatnie, patrzy z miłością na chłopczyka, którego trzyletnia buzia aż promienieje szczęściem. Pod choinkę dostał od taty konika na biegunach. Do dziś go kocha. Ja chciałam dać tablet, ale Damian powiedział, że to tylko zabije w dziecku wyobraźnię. Zdziwiłam się, bo był stanowczy i miałam wrażenie, że nie ustąpi. Wtedy poczułam do niego szacunek. Potem przyjrzałam się sobie na tym zdjęciu. Ponura, odległa, skwaszona. Taka byłam przez ostatnie 5 lat wobec mojego męża, a mimo wszystko Damian był przy mnie, cierpliwy, cichy, opiekuńczy. Wtedy nagle to zobaczyłam – on nie patrzył z miłością na Szymka, tylko na mnie. Kochał mnie. Choć wiedział, musiał wiedzieć, że ja kocham innego. Wiedział również, że Szymek nie jest jego. Czyja miłość była lepsza? Tamta, odległa, nierealna, idealizowana w każdym kolejnym śnie – czy ta, która codziennie trwała przy mnie i moim synku? Nie wiem, jak długo tak siedziałam z komórką w ręce, oszołomiona tym odkryciem – miłością Damiana i swoją głupotą. Z zamyślenia wyrwał mnie szczęk klucza w zamku. Zza pleców dobiegło pospieszne tuptanie. Wstałam z fotela i chwyciłam synka w ramiona. Przytuliłam go do policzka. – Jak się czujesz? – spytał mąż. Widząc otwarte okno i ustawiony na wprost niego fotel, domyślił się, co mi chodzi po głowie. Zrozumiałam, jak bardzo przez te wszystkie lata go krzywdziłam, jak bardzo musiał czuć się przy mnie samotny Delikatnie objął mnie w pasie, jakby w obawie, że znów odtrącę jego ramię. Ale w tym momencie byłam już inną osobą. Przeszłość odeszła i zatrzasnęłam za nią drzwi. Położyłam mu głowę na ramieniu. – Mamusiu! Zobacz. Tata zapalił dla nas Srebrenkę. – krzyknął mały, wskazując palcem na rozgwieżdżone niebo. Podążyłam wzrokiem w stronę Wielkiego Wozu. Serce zabiło mi w piersiach. – Gdzie, synku? – w pytaniu ojca brzmiało zaciekawienie, a zarazem bezradność. – Tam! Tam! – cieszył się się do męża radośnie. Gwiazda migotała na niebie jasnym blaskiem, a ja patrząc na nią, odzyskałam spokój, którego tak długo mi brakowało. Więcej listów do redakcji:„Pijany kierowca tira spowodował wypadek, w którym omal nie zginęła moja żona. Tego dnia wracała od kochanka”„Czy na pewno jestem ojcem swojego syna? Ledwo znałem Aldonę, a już wpadliśmy. Może była w ciąży już wcześniej”„Moje dzieci uważają, że obowiązkiem dziadków jest zajmowanie się wnukami. Ja mam swoje życie” Już to pojęłam! Dlatego kiedy przyjaciółka głodna wieści z wypadu zapytała mnie, czy mamy ze sobą elektroniczną nianię, najlepiej z dużym zasięgiem, żeby uciąć choć maleńki wypad na pobliską plażę tylko we dwoje (#wyrodnirodzice), rozpłakałam się. Ale nie z żalu, tylko ze śmiechu! Bo żadnej niani nie mieliśmy.
#1 Cari81 Nowy uczestnik Użytkownik 2 postów Imię:Karolina @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 12:21 Witajcie. Nie potrafię rozmawiać o moim problemie...nie kocham męża... tkwię w tym chorym związku bo poprostu nie mam gdzie iść...nie mam odwagi na krok aby było mi lepiej😥 Mam depresję...cały czas płaczę i nie chcę mi się żyć 😭 Tawak lubi to Do góry #2 Willow47 Willow47 Zadomowiony Junior Admin 10176 postów Imię:Willow Płeć:Kobieta Lokalizacja:Skąd Inąd @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 12:41 Witaj, jakie to smutne co piszesz......i niestety bardzo częste w związkach....rozmawiasz z mężem o waszych relacjach? o uczuciach? o pragnieniach? Odwaga to panowanie nad strachem a nie jego brak Do góry #3 Cari81 Cari81 Nowy uczestnik Użytkownik 2 postów Imię:Karolina @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 12:52 Witaj, jakie to smutne co piszesz......i niestety bardzo częste w związkach....rozmawiasz z mężem o waszych relacjach? o uczuciach? o pragnieniach?Niestety nie da się już rozmawiać...on uważa że nie robi mi krzywdy i nie widzi w sobie winy. Ja jestem osobą rodzinną...mam dzieci...córka jest już dorosła ale syn ma 12 lat i niestety mąż nie toleruję go wogole. To jest mój drugi mąż...nie mamy dzieci wspólnych...były mąż jest za granicą...ma żonę dzieci wspólne i to tak strasznie boli...że jest szczęśliwy...a ja...byłam strasznie szczęśliwa jak poznałam obecnego męża...jak był kochany przez pierwsze lata...niestety doszly duże problemy finansowe...być może to jest dużą przyczyną tego jaki teraz jest...ale jeśli ktoś kogoś kocha powinien to z nim przejść...ale wiem że on nie potrafi...moje dzieci cierpią... nienawidzą go a ja tkwię w tym po uszy ...nie mam gdzie iść bo wszystko będąc z nim sprzedałam...myślałam że chwyciłam pana boga za rogi...😭😭😭 Do góry #4 anche anche anche Moderator 6114 postów Płeć:Kobieta @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 13:57 Jest coś takiego jak terapia par. Żeby miało to sens musisz się otworzyć z tym jak się czujesz, wysłuchać jego jak się czuję i wspólnie zastanowić czy macie gotowosc coś zmienić czy będziecie patrzeć jak się wali dalej. Ważne by w trakcie rozmowy nie szukać winnych, bo jeśli jesteście w tym oboje to oboje winni jesteście. Pytanie też o to czy masz szczerość sama przed sobą, czy w ogóle go kochałaś czy kochałaś być uszczęśliwianą, nie być samotną, pokazać że nie wyszło z jednym, ale masz drugiego faceta, poczucie, że utarlas ex-mężowi nosa czy nie był też takim wyborem "bo nie wiedziałam gdzie iść, bo przyzwyczaiłam się do posiadania męża". To może być trudne na to sobie odpowiedzieć, bo jako ludzie lubimy komfortowe rozwiązania, ugłaskać strachy wybierając coś co ma nam dać iluzje bezpieczeństwa, ale oparte na strachu wybory nigdy nie będą prawdziwymi, zdrowymi i niosącymi szczęście. Willow47 lubi to Linia Wsparcia (24h) 800 70 2222 Kryzysowy Telefon Zaufania (pon-pt, 14-22) 116 123 ITAKA centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego (24h) 22 484 88 01 ITAKA antydepresyjny telefon zaufania (pon i czw, 17-20) 22 484 88 01 Telefon Zaufania Uzależnienia Behawioralne 801 889 880 (codziennie, 17-22 opłata tylko za pierwszą minutę) Do góry #5 Willow47 Willow47 Zadomowiony Junior Admin 10176 postów Imię:Willow Płeć:Kobieta Lokalizacja:Skąd Inąd @Przywołaj Napisano 18 kwiecień 2022 - 14:17 Podpisuję się pod tym co napisała @anche. Rzeczowo i w punkt. Może się zdarzyć, że mąż nie zechce terapii, uważając, że nie jest wam czy konkretnie jemu potrzebna. Wtedy trzeba pomyśleć o sobie. Poszukać terapii indywidualnej, grupowej, w odpowiednim nurcie i zatroszczyć się o siebie. Tak jak w samolocie. Najpierw nakładamy maskę sobie ( w razie nieprzewidzianych zdarzeń ). Jak już poznasz siebie na tyle, by zrozumieć co jest najważniejsze na tu i teraz, dokonasz właściwych wyborów. I niekoniecznie będzie to rozwód, relacje da się naprawić. Trzeba nad tym mocno pracować, starać się każdego dnia. A jeśli się nie uda, bo i tak może być, będziesz wiedziała co się zadziało i dlaczego. Finanse w małżeństwie to sprawa wspólna. I nikt nikomu nie powinien grozić zabraniem wszystkiego w razie rozwodu. Chyba, że macie rozdzielność, wtedy każde z was dysponuje swoim majątkiem. Odwaga to panowanie nad strachem a nie jego brak Do góry #6 Tawak Tawak blackpill Bywalec 1899 postów Płeć:Mężczyzna Lokalizacja:Warszawa @Przywołaj Napisano 19 kwiecień 2022 - 00:45 Ramakandra trafnie zauważa w filmie "Matrix rewolucje", że miłość to tylko słowo. Jako program stwierdza, że kocha swoją córkę Sati. Miłość rodzicielska istnieje, bo przecież rodzice poświęcają swe życie, ratując dzieci. Prawdopodobnie istnieją też jakieś emocjonalne więzi homoerotyczne. A co do tej rzekomej miłości samca i samicy, o to już bardzo wątpliwe. Ja tego nie zauważyłem i każde wyznanie miłości radzę uważać z coś podejrzanego. To przecież efekt reakcji chemicznych, a przy doborze partnera ludzie kierują się w pierwszej kolejności węchem, jak wszystkie lądowe ssaki. A być może jak kierowały się tym i inne lądowe synapsydy. Tego się nigdy nie dowiemy. Użytkownik Tawak edytował ten post 19 kwiecień 2022 - 00:50 Do góry
Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Logowanie anonimowe. Nie kocham swojego dziecka. Zaloguj się, aby obserwowa
W dzisiejszym artykule dowiesz się Skąd wiedzieć, czy żona już nie lubi swojego męża, w naszym obszernym że twoje małżeństwo jest trudniejsze niż zwykle? Czy walki stały się poważniejsze niż wcześniej?A teraz zastanawiasz się: czy moja żona naprawdę mnie kocha? Słuchaj, to trudna wiedzieć, czy żona już nie lubi swojego mężaSkąd wiedzieć, czy żona już nie lubi swojego mężaWażne jest, aby pamiętać, że nigdy nie powinieneś zakładać, że wiesz, jak czuje się twoja żona, nawet jeśli wygląda na to, że cię nie kocha. To, co następuje, może być oznaką, że twoja żona nie jest już w tobie zakochana, ale nie ma możliwości, abyś wiedział, że naprawdę tak się czuje, dopóki nie usłyszysz od twoja żona wykazuje którykolwiek z poniższych objawów, jest to dobry wskaźnik: Skąd wiedzieć, czy żona już nie lubi swojego męża;Tak dużo przestaje z tobą rozmawiać. Jeśli twoja żona dzieliła się z tobą szczegółami dnia i prosiła o radę, a przestała to robić, może to oznaczać, że straciła to poczucie więzi z stosunek do ciebie się zmienił. Szukaj oznak, że stosunek twojej żony do ciebie zmienił się, podczas gdy ona nadal traktuje innych ludzi w ten sam sposób. To może być znak, że Twoje uczucia się nie jest dla ciebie dostępna. Jeśli czujesz, że odsuwa się od ciebie i nie reaguje na ciebie fizycznie, może to być oszukana. To pewny znak, że ona nie czuje do ciebie tego samego. Chociaż niekoniecznie oznacza to, że twój związek musi się skończyć, nie może on trwać pomyślnie bez większych nie zwraca na ciebie uwagi. Jeśli twoja żona chciała znać twój harmonogram i martwić się o to, co robisz, i straciła zainteresowanie, może to oznaczać, że nie martwi się już o to, co robisz. To może być znak, że nie jest już o nią. Jeśli twoja uwaga przesunęła się z tego, co jest najlepsze dla małżeństwa, na to, co jest najlepsze dla niej, może to być znak, że wszystko się już się z tobą nie kłóci. Może się wydawać, że twoje problemy z przeszłością i teraźniejszością nie mają na nią wpływu i nie dba o ciebie ani o gdy omówiliśmy kilka zmian i znaków, które możesz zauważyć, pamiętaj, że niekoniecznie mają one znaczenie. Możliwe, że twój związek wymaga trochę rób założeńJeśli uważasz, że twoja żona już cię nie kocha, pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to porozmawiać z nią o tym. Łatwo jest źle zinterpretować uczucia i założyć, że wiesz, co myśli ktoś inny, ale tak naprawdę nie wiesz. Dlatego nie powinieneś zakładać, jeśli chodzi o zrozumienie czyichś szczery i zapytaj żonę, jak się czuje. Następnie wspólnie możecie zdecydować, jaki będzie następny krok. Może się okazać, że nie chodzi o to, że już cię nie kocha i że dzieje się z nią coś własne działaniaCzy dałeś swojej żonie powód, by tak się czuła? Jeśli złamałeś zaufanie lub zrobiłeś coś innego, co Twoim zdaniem spowodowało, że Twoja żona się w Tobie zakochała i chcesz kontynuować związek, musisz podjąć kroki, aby go rozwiązać. Jeśli jeszcze nie wziąłeś odpowiedzialności za swoje błędy, to jest Twój pierwszy krok. Musisz rozpoznać to, co zrobiłeś i poprosić o jeśli złamałeś zaufanie do swojego związku, nie myśl, że to rozwiąże problem. Musisz wykonać dodatkowe kroki, o których powiemy więcej sposobów na okazanie swojej miłościTwoja żona może nie czuć się kochana, ponieważ nie robisz właściwych rzeczy, które sprawiają, że czuje się kochana. Jeśli twoja żona nie zna twojego języka miłości, może nie być w stanie sprawić, żebyś poczuł się naprawdę kilka przykładów tego, jak by to było okazywać miłość w swoim języku miłości:Dotyk fizyczny – pocieraj jej plecy, trzymaj ją za rękę, kiedy idziesz razem i przytulaj afirmacji – Pisz notatki mówiące o tym, co w niej kochasz, komplementuj ją i publikuj w mediach społecznościowych, ponieważ jest najbardziej niesamowitą jakości - wypytaj ją o jej dzień, weź udział w jej ulubionych zajęciach i zabierz ją na - Zaskocz ją prezentami bez konkretnego powodu, z wyjątkiem pokazania jej, że ją kochasz. To nie muszą być wielkie rzeczy; mogą być małymi służby – Zatankuj jej samochód, zabierz kolację do domu, żeby nie musiała gotować, i poszukaj innych sposobów na zmniejszenie nakłonienie jej do ponownego zakochania się w tobie jest tak proste, jak nauczenie się najlepszego sposobu na okazanie swojej miłości. Okazanie jej miłości wymaga bezinteresownego działania, kiedy może nie odwzajemniać się w tej chwili. Ale jeśli chcesz, aby twój związek trwał i poprawiał się, być może będziesz musiał zrobić pierwszy krok.

Dziewczyna napisala na forum z prosba o rade, przedstawiajac swoja niewatpliwie trudna sytuacje, a Wy rzucanie w nia kamieniami. Zadna z nas nie wie, jak naprawde wyglada ta sytuacja, wiec nie powinnysmy oceniac. Tym bardziej, ze autorka nie przymierza sie do zdrady swojego meza ani go nie oszukuje. Ja jednak wolalabym poznac wiecej szczegolow.

Dzień dobry :) Postanowiłam tu napisać, bo chyba to jedyne forum, na którym nie otrzymam "głupkowatych" odpowiedzi. Mój problem jest złożony - właściwie to dwa oddzielne problemy, zacznę od tego pierwszego . Mam 42 lata, mój mąż 58. Jesteśmy małżeństwem od 20 lat (poznałam męża, kiedy byłam młodziutką dziewczyną). Jestem jego drugą żoną - pierwsza niestety zmarła po wypadku (nie znałam jej). Mam wrażenie, że ostatnio nie pociągam swojego męża, zastanawiam się, co jest ze mną nie tak, szukam przyczyn w sobie. Wiem, że mnie kocha, wiem, że w grę nie wchodzi inna kobieta (po pierwsze mu ufam, po drugie to nawet "fizycznie" niemożliwe - pracujemy razem). Mąż patrzy na mnie z miłością, ale nie z pożądaniem. A ja, no cóż, chciałabym się jeszcze (mimo swojego wieku) czuć kobietą. Dodam, że mąż jest w pełni sprawny - fizycznie, zdrowotnie, intelektualnie (aż za bardzo czasem) i również seksualnie. Dbam o siebie, sporo osób twierdzi, że przesadnie (wspomagam się microlipofilingiem i chyba to jest to "przesadnie"). Wyglądam - chociaż nie mnie to oceniać - chyba młodo, jestem chuda, biust mam mały, więc nic mi "nie zwisa" z biegiem czasu, sport uprawiam 5 razy w tygodniu, więc - mam nadzieję - problem nie leży w mojej fizyczności (a może leży?). Kochamy się zwykle 2, czasem 3 razy w tygodniu, wszystko jest ok - nic mi nie przeszkadza, lubię kochać się z mężem. Z tym, że chodzi mi o emocje, a nie o sam seks. Nie wiem, czy to możliwe, ale ja nadal jest w mężu zakochana, imponuje mi (zresztą nie tylko mi), pociąga mnie, i chciałabym, żeby on czuł coś podobnego do mnie. Problemem może być to, że jestem trochę "nieśmiała" jeśli chodzi o seks. Nie, że się wstydzę męża, po prostu niektóre rzeczy wydają mi się nie dla mnie, mam też problemy z inicjowaniem czegokolwiek. Ale mąż chyba nie lubi wyuzdanych kobiet, przynajmniej przez całe 20 lat nie zauważyłam u niego takich skłonności. Choć moja przyjaciółka twierdzi, że mimo że ma "kija w ...." (przesadziła), to "tylko facet". "Problem" jest na tyle złożony, że "uwodzenie" mojego męża to nie tylko fizyczność i wygląd, ale przede wszystkim wyzwanie intelektualne... może temu nie podołałam? Przy moim mężu nietrudno mieć kompleksy pod tytułem "jestem głupi", bo mąż stety-niestety, "grzeszy" rozumem. Mam też wrażenie, że popadliśmy trochę w rutynę. Często wychodzimy na kolacje, do teatru/opery (mąż to uwielbia), ja od wielu lat codziennie staram się nosić koronkową (ewentualnie z dodatkiem koronki) bieliznę, i w sumie oboje przestaliśmy to zauważać. Jeśli to istotne - nie mamy dzieci, mąż nie ma też dzieci z pierwszego małżeństwa. Ale dzięki temu, że mamy tylko siebie, zawsze byliśmy sobie bliscy, nie przeszliśmy nawet żadnych kryzysów. Ponadto - co trochę śmieszne - ja jestem teraz (dopiero teraz) ciut zazdrosna. Mimo, że mąż nie daje mi powodów do zazdrości. Ale - i samej przed sobą mi wstyd, że tak pomyślałam - w poniedziałek mąż egzaminował, ja weszłam do jego gabinetu, jedna (egzaminował po 3 osoby) ze studentek miała - moim zdaniem - zbyt krótką sukienkę. Na tyle krótką, że ja, kobieta, mimowolnie gapiłam się na jej nogi, patrzył się również student, który koło niej siedział. Głupio mi, bo poczułam satysfakcję, że mąż jej nie puścił. Powinnam się porządnie stuknąć w głowę. Zwłaszcza, że (w przeciwieństwie do niektórych naszych kolegów) mąż nie ma opinii podrywacza. ani nawet kogoś, kto robi studentkom jakiekolwiek aluzje. Podchodzi do studentów dość ostro (moim zdaniem zbyt ostro) i bardzo oschle, niezależnie od stopnia ubrania/rozebrania. Drugi z problemów to to, że - niestety - jestem DDA. W związku z tym mam do dziś spore kompleksy. Że nigdy nie dorównam mężowi, że na niego nie zasługuję, że on ma przecież wyższy stopień naukowy, że lepiej radzi sobie w pracy (choć mamy takie same stanowiska), że jest inteligentniejszy i ma większą wiedzę (kompleksy dotyczą zwłaszcza tego ostatniego). Mogłabym wyliczać bez końca. Byłam na terapii, ale niewiele pomogła. I tak się z tym borykam dzień w dzień. Czy może ktoś z Was miał podobną sytuację? A może potraficie coś poradzić? Z góry pięknie dziękuję :) Ewa
Kobieta może zdradzać dla awansu, dla pieniędzy, dla dowartościowania, dla seksu, dla romantyczności, dla wspólnej fascynacji muzyką klasyczną, z powodu podziwu, pięknego ciała kochanka. Czasami kochanek musi mieć to coś, czego nie ma mąż, ale niekoniecznie. Bywa, że kobieta znajduje w kochanku swojego męża sprzed lat" - czytamy.
#1 Nie wiem czy nadal kocham męża? Czemu tak myślę? Lubię spędzać czas bez niego , jak go nie ma w domu dopiero czuję ,że żyję , na zakupy czy do znajomych wybieram się wtedy gdy wiem, że on nie będzie mógł iść ze mną . Nieraz pyta się mnie czemu nie chcę gdzieś jechać gdy on jest w domu, a tu właśnie chodzi o to ,że gdy go nie ma w domu to ja muszę nacieszyć się tym wolnym od niego czasem. Jednak najgorzej wyglądają sprawy łóżkowe , nie mam ochoty na seks i ciągle znajduję wymówki , mąż już zaczyna się z tego powodu denerwować i pyta mnie co się ze mną dzieje , a dla mnie seks z nim to zło konieczne, mówi mi że chyba jestem nienormalna . Nie wiem już co mam robić nie mogę go zwodzić w nieskończoność, a nie wiem jak przełamać ten pozór nic nam do szczęścia nie jest potrzebne mamy własne mieszkanie cudowną córke a jednak czuję że moje uczucie do niego wypaliło że nawet gdybym chciała od niego odejść to nie mam dokąd .Moi rodzice uważają że małżenstwo jest najważniejsze i nawet gdy jest zle trzeba zacisnąć tu zacisnąć zęby...my się dziennie kłócimy wyzywamy,wczesniej juz tu pisałam ze maz mnie nawet wiem co robic,może inaczej byłoby gdybym miała prosze. reklama #2 Wiele małżeństw przechodzi podobne kryzysy. Jeśli masz taką możliwość udajcie się na wspólną wizytę do psychologa - sprawdź w przychodni, bo tam mają refundowane wizyty. Jeśli możesz sobie na to pozwolić to wyjedź z domu nawet na miesiąc np do rodziny, pewnie musicie od siebie odpocząć #3 Rozstanie na jakiś czas to dobry pomysł, wyjazd np. do rodziców ukaże ci czy za nim tęsknisz czy nie, a jeśli tęsknisz to nadal kochasz. #4 A moim zdaniem rozstanie to najgorsze co można zrobić, to jest uciekanie od problemu. Ja bym polecała wspólny wyjazd. Z dzieckiem lub bez. Każda para prędzej czy później boryka się z różnymi problemami. Uciekanie od nich może sprawę co najwyżej pogorszyć. A co najważniejsze potrzebna jest dobra wola z obu stron, bez tego ani rusz. Pozdrawiam:-) #5 warto spróbować wszystkiego i ratować jeżeli oboje tego chcecie ale jeżeli dojdziesz do wniosku że naprawdę go nie kochasz i nie potrafisz już z nim żyć pod jednym dachem to się rozstańcie bo awantury rękoczyny i wzajemna niechęć to najgorsze co możecie sobie i dziecku zafundować...... a rodzice no cóż to nie oni żyją w tym związku i jeżeli ciebie kochaja to z czasem się z tym pogodzą .......... Ostatnia edycja: 28 Luty 2009 #6 Avacanda84 - **malinka** ma rację. Wiele małżeństw przechodzi podobne kryzysy (u mnie też nie jest kolorowo), ale... Przed chwilą przeczytałam Twojego posta z zeszłego roku. Napisałaś w nim, że mąż Cię uderzył, jak trzymałaś na rękach córeczkę... Zastanów się, czy chciałabyś, aby Twoja córka widziała to wszystko i uważała tego typu traktowanie za normalne... Napewno nie chciałabyś, aby jakiś facet traktowł Twoją córkę tak samo, jak teraz traktuje Cię Twój mąż... Niedawno moja koleżanka postanowiła rozwieść się ze swoim mężem. Miała podobną sytuację do Twojej. Na początku były kłótnie i wyzwiska. Po raz pierwszy mąż uderzył ją, jak ich dziecko miało kilka miesięcy. Następny raz podniósł na nią rękę rok później. Potem zdarzało się to coraz częściej. Rozstawali się i schodzili... W końcu powiedziała "dość" nie tylko dla swojego dobra, ale przede wszystkim dla dobra dzieci. Życzę Ci i Twojej córeczce wszyskiego najlepszego! Pozdrawiam :-)! Ostatnia edycja: 2 Luty 2009 #7 Dziękuje dziewczyny za przekonana że uczucie do męża Wam że wolałabym chodzić głodna,brudna a żeby być szczęśliwa i się nie mnie to że córka na wszystko patrzy,jak się kłócimy ona już rozumie wiem ją pytam kto w domu krzyczy odpowiada rozmawiałam z moją mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym ze rodzice by mnie wzieli dla nich to szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to wiem jedno że napewno byłabym szczesliwsza ze mam spokoj i byc moze jeszcze kiedys byłabym z kims czy są mężczyzni którzy zwracają uwage na samotną matke z dzieckiem hmm...w mojej glowie jest istne tornado nie wiem co mam byłoby gdyby mnie maz rzucił wtedy i rodzice okazaliby odrobine skruchy,przygarneli mnie achh.....Malinka1 jak to było u Ciebie...jak zaczynałaś początek końca #8 Dziękuje dziewczyny za przekonana że uczucie do męża Wam że wolałabym chodzić głodna,brudna a żeby być szczęśliwa i się nie mnie to że córka na wszystko patrzy,jak się kłócimy ona już rozumie wiem ją pytam kto w domu krzyczy odpowiada rozmawiałam z moją mi że kłócimy się o pierdoły,że zanim coś powiem mam się ugryżć w jezyk,aby nie prowokować,ustępować i odniosłam wrazenie ze mowiła mi ze to moja mój mąż i tak jest ideałem bo nie pije,po pracy chodzi do domu,daje mi patrzec przedewszystkim na dziecko bo to tragedia jak nie ma abojga mama powinna mnie aby troche zrozumieć,że mam dosyc kłotni a to dzieje się codziennie od 2 lat non stop razem nie wychodzimy wszedzie osobno a jak juz to udajemy i sie do siebie nie odzywamy lub jak zwykle sobie myślałam gdybym została sama z córka odeszła od niego to gdzie bym ze rodzice by mnie wzieli dla nich to szukać na cito jakieś pracy nie wyobrazam sobie jakby to wiem jedno że napewno byłabym szczesliwsza ze mam spokoj i byc moze jeszcze kiedys byłabym z kims czy są mężczyzni którzy zwracają uwage na samotną matke z dzieckiem hmm...w mojej glowie jest istne tornado nie wiem co mam byłoby gdyby mnie maz rzucił wtedy i rodzice okazaliby odrobine skruchy,przygarneli mnie achh.....Malinka1 jak to było u Ciebie...jak zaczynałaś początek końca #9 Wiatm dziewczyny,ja mam podobny problem. Od 2 lat jesteśmy małżeństwem, wcześniej jednak przez kilka lat razem mieszkaliśmy, mamy dziecko. I niby jest ok, przykładna rodzinka. Ale ja czuje się nieszczęśliwa, brakuje mi w tym związku namiętności, emocji, brakuje mi tego co było na początku- adoracja, czułe słowa, komplementy, czułam się wtedy taka szczęśliwa i kochana, patzyłam w mojego mężczyznę jak w obraz, czasami nawet tak sama do siebi mówiłam jak to go kocham. Ale z czasem się wiele zmieniło- już nie słyszę nic miłego, tylko że jestem wieśniakiem, że żle ugotuje, żle posprzątam. I ciągle tylko narzekania jaki to on jest wykorzystywany bo musi na nas zarabiać(ale ja też mam dochód, jednak to się nie liczy). I po takim dniu gdzie słyszę tylko same przykrości i narzekanie nie mam ochoty na niewiadomo jakie przeżycia łóżkowe- a mój mąż lubi oglodać porno i tego samego oczekuje ode mnie, mówi że wszystkie kobiety robią to co na filmach a ja jestem chora że tak nie chce. Jak tak na niego patrze to nie czuje miłości, bo ja kochałam takiego jakim kiedyś był a nie teraz. Ale ani mnie nie bije, ani nie pije. Może to ze mną jest coś nie tak. reklama #10 mimiczka22 ja mam to że mój narzeka że ciągle sprzątam i krew go mnie wyzywa że nadaje się tylko do szmaty,że jestem głupia,próżna mówi na mnie dniami siedze w domu z nikim nie gadam jedynie mi komputer został on tego nie iść raz na jakiś czas do ludzi mama znów sądzi że mi już nic nie wypada bo jestem zamężna i mam dziecko wiec do końca zycia mam siedziec w domu i być dobra dla męża bo od niego zależą sprawy finansowePowiem wam że od tych 2 lat jak to sie miedzy nami psuje mam myśli samobójcze wiedząć że mąż i rodzina mnie nie rozumie a jeszcze przygnębia wolałabym tak poprostu nie istnieć... Trzy lata temu zdradziłam swojego męża z jego szefem. To była jednorazowa akcja, ale zaszłam w ciążę i urodziłam jego dziecko. Żaden z mężczyzn nie zna prawdy. Ojciec wychowuje nie swoje dziecko, a ten prawdziwy w ogóle nie wie o jego istnieniu. Wyrzuty sumienia dręczą mnie, ale nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Dawno tu nie byłam, bo nie mam dostępu do neta. Ale w piatek wieczorem mam zamiar ponownie wpasc tu, na formum i przeczytac odpowiedzi, jesli ktoras ma podobny klopot lub chce mi pomoc. Urodzilam coreczke w marcu, do tego czasu bylo Ok. Wyszlam dwa lata wczesniej za maz z milosci. Kochalam meza i bylo wszystko swietnie. Po porodzie zaczely sie problemy. Zaczal mnie najprosciej na swiecie wkurzac o wszystko. Nie mowie, ze nie ponosze winy za nic, ale po prostu sytuacja jest nie do wytrzymania. To wszystko bylo juz wczesniej, przed urodzeniem dziecka, ale ja tego nie zauwazalam!!! Dopiero jak zaczelam byc zmeczona, przy opiece nad dzieckiem zobaczylam, jaki to cham!!! Po pierwsze maz twierdzi, ze opieka nad dzieckiem to sama frajda. Ze on pracujac w biurze przy kompie dopiero sie napracuje. Wymaga ode mnie opieki calodobowej nad dzieckiem, obiadu, czystego domu i uprasowanych koszul. Ja po prostu nie daje rady. Jak corka spi, ja siadam i czytam ksiazke, bo ona spi tak czujnie, ze musze siedziec przy wozku i bujac ja. Teraz tak juz nie jest, ale przez pierwsze 3 m-ce tak bylo. Czasem mala ma tak kiepski dzien, ze mam problem, zeby zjesc sniadanie. Po poludniu placze ze zmeczenia. A moj maz uwaza, ze jestem smieszna, skoro czytam ksiazeczki i narzekam, ze jest mi trudno. Jak prasuje, to zajmuje mi to 3 godz., bo corka np. nie ma juz ochoty lezec na macie, wiec musze ja wsadzic do lezaczka, w ktorym tez nudzi sie juz po 15 min. I tak w kolko, ale wam pisac o tym nie musze, bo same to znacie z autopsji….. Moj maz kazda czynnosc, kazdy obowiazek w domu, jak sprzatanie, mycie naczyn itp dzieli skrupulatnie na pol. Nie wazne, ze ja sie do tej 17 dzieckiem zajmuje SAMA, ugotuje obiad i mu go podam. Jesli dzien wczesniej po tym obiedzie on myl naczynia, to dzis tego nie zrobi. Jest niesprawiedliwy. Najgorsze jest to, ze jak chce z nim pogadac, to sie nie odzywa, nie reaguje i patrzy tempo przed siebie. Jego pasja jest komputer, w ktory gapi sie od momentu zasniecia dziecka. Nie spedza ze mna czasu wieczorem. Ale to co, skoro corka zasypia o 22:30, to i ja ide spac. On siedzi przy kompie do 2 w nocy, wstaje o 7 i jest nieprzytomny. Jakma uspic corke, to robi to machinalnie, np. telepie ja na sile w wozku, a ona az z placzu sie zanosi. Boje sie zostawic go samego z corka i do tego czasu jeszcze tego nie zrobilam. Ostatnio posadzil ja na kanapie i mala zgiela sie do przodu i upadla na buzie!!! KURDE! Ona wtedy nawet nie miala 4 i pol miesiaca!!!!!!! Jak jechalismy do lekarza, poprosila, zeby przyniosl fotelik do samochodu. A on przyniosl….. bujaczek!!!!!!!!!!!!!!! To sa szczegoly, na prawde. Ale dziecko potrzebuje opieki, a nie on sobie je sniadanko, a ona lezy obok i muczy,a on zza ramienia cos mruknie i gapi sie w telewizor. On uwaza, ze ma ciezej, niz ja i twierdzi, ze powinnam isc do pracy. Zadne rozmowy nie pomagaja. Dochodzi do krzykow!!!!! I to z mojej strony, bo jego taktyka jest milcenie i ignorancki usmieszek na twarzy. Ja go na prawde nie kocham. Wiem o tym dobrze i gdybym mogla wrocic czas, nie wyszlabym za niego za maz. Wiem, ze wszystko ma swoje podloze – ja nie mam pracy, zyjemy z wielkimi dlugami za 1500 zl, mieszkamy blisko moich rodzicow, ktorzy go nienawidza. Ale teraz widze, ze moja mama miala racje, ze on jest leniem, ze jest gowno wart. On taki byl wczesniej, ale ja bylam tak zaslepiona miloscia, ze tego nie widzialam!!!!! Pamietam, jak bylam w ciazy i chcialam, zeby wieczorej przyszedl do lozka i mnie przytulal, on wpadal na 2-3 min. i mowil, ze idzie na kompa, bo to niedlugo sie zmieni i nie bedzie mogl siedziec przed nim, wiec teraz musi to wykorzystac. A ja tak bardzo pragnelam bliskosci. Nie caluje mnie, nie tuli…. Wiele miesiecy po porodzie dal mi buzi, a ja czulam sie, jakby to byl calus ludzi, ktorzy sa malzenstwem od 30 lat….. Wczoraj po raz pierwszy sie kochalismy, od 5 m-cy. Nie czulam tego, co wczesniej. Czulam potrzebe zaspokojenia i tak bylo od poczatku do konca. Pamietam, jak kiedys jak mnie calowal przy stosunku, czulam wielka milosc. Teraz czuje tylko popielniczke w jego ustach. Obrzydza mnie, nie moge na niego patrzec, mdli mnie na jego widok. Wszystko mnie w nim denerwuje. A najbardziej jego sposob traktowania mnie. Jestem po prostu ZONA I MATKA, a nie kobieta z potrzebami, uczuciami, potrzeba snu i odpoczynku. Jestem dla niego nikim. A on zachowuje sie jak stary, 60 letni facet z niesamowitym wyobrazeniem na swoj temat, egoista i dbajacy tylko o SWOJE potrzeby. Nie chce pisac, ze go nienawidze, ale juz na peno nie kocham. Nie wiem, co zrobic, nie wiem, co poczac, jak sie zachowywac, jak dalej zyc. Dla mnie najwazniejsza jest corka i dla niej zrobie wszystko. Pomozcie, prosze. Tylko w was nadzieja, bo nie mam z kom pogadac. Kompletnie z nikim….. Aga z Julianną, ur. 19 marca 2004 roku W moim przypadku jest inaczej: mojego życia nie byłoby bez Henia. Dziewczyny czasem pytają czy naprawdę go kocham. Nie wiem, jak mogłabym odpowiedzieć na to pytanie przecząco! Mój mąż to wspaniały człowiek. Przeżyliśmy ze sobą ponad 40 lat. Nie powiem, że zawsze w zgodzie. W każdym małżeństwie zdarzają się lepsze i gorsze dni.
fot. Adobe Stock, carballo Pochodzę z małej miejscowości w zachodniej Polsce. Może nie jest piękna i nie ma wielowiekowych tradycji, ale to moje miejsce na ziemi. Tu się urodziłam, wychowałam, przeżyłam pierwszą miłość i pierwszą głęboką rozpacz. Z tym miejscem wiążą się moje wspomnienia, zarówno te dobre, które dodają mi skrzydeł, jak i te trudne, które są balastem u moich nóg... Mateusz – moja pierwsza wielka miłość – był przystojny, z głową pełną marzeń, a ja byłam zapatrzoną w niego dziewczyną. Czytaliśmy wiersze, marzyliśmy o locie w kosmos, szczęśliwej ludzkości, międzyludzkim braterstwie i wspólnym domu za miasteczkiem, który zbudujemy na szerokim cyplu wchodzącym łagodnym łukiem w wody pobliskiego jeziora. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży, marzenia się skończyły. On przestraszył się, że nie poleci w kosmos i nie stać go będzie na budowę wymarzonej willi nad jeziorem. Zostawił mnie i wyjechał do Niemiec. Wszyscy w miasteczku odwrócili się ode mnie, prócz mojej mamy. Ona wspierała mnie w walce z codziennością pełną obmowy, wytykania palcem, wypychania z kościoła do sieni i pogardliwych spojrzeń ludzi, którym Bóg nakazywał kochać bliźniego swego, jak siebie samego. Wytrzymałam, uodporniłam na ból Chociaż wychowywałam samotnie dziecko, podjęłam przerwaną naukę. Zdałam maturę. Dostałam pracę w urzędzie gminy. Po kilku latach otrzymałam przydział na mieszkanie w bloku osiedla wybudowanego przez pobliską jednostkę wojskową. Słowem – wychodziłam na prostą... Pewnej soboty moja córeczka bawiła się na podwórku. Ja w tym czasie przygotowywałam obiad. Może radio było nastawione zbyt głośno, albo też zbyt mocno się zamyśliłam… w każdym razie nie usłyszałam płaczu Jowity, która skaleczyła się w piaskownicy o rozbitą butelkę. Do rzeczywistości przywołał mnie dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W progu stał jakiś wojskowy z moją zapłakaną córeczką na rękach. Jak się okazało, noga Jowity była już przez niego opatrzona. Zaprosiłam mężczyznę na kawę. Zrobiłam to ze zwykłej wdzięczności. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że znamy się od lat. A raczej to on zna mnie. Ma na imię Marian. Wychowaliśmy się na sąsiednich podwórkach i on stale wodził za mną oczyma. Po maturze zdał do Wojskowej Akademii Technicznej i przed rokiem wrócił do miasteczka, obejmując jakąś funkcję dowódczą w pobliskiej jednostce. – Nadal mi się podobasz – wypalił. – Na szczęście nie jestem już tak nieśmiały jak kiedyś i mogę ci to wreszcie powiedzieć. Potem oświadczył, że wie, iż samotnie wychowuję dziecko. Nim wyszedł, nieoczekiwanie zatrzymał się w progu, spojrzał mi w oczy i zapytał: – Nadal go kochasz? – Kogo? – nie zrozumiałam. – Ojca Jowity. Po chwili wahania pokręciłam przecząco głową. Marian wyszedł, a ja już wieczorem o nim zapomniałam. No cóż, niski i brzydki mężczyzna chyba nigdy nie zapadnie w pamięć żadnej kobiecie. Czyż ze mną mogło być inaczej? Ale on nie zapomniał. Pół roku później szliśmy już razem do ołtarza, a on kurczowo trzymał mnie za rękę. Żebym nie uciekła, bo wiedział, że go nie kochałam. Wciąż mu to powtarzałam, gdy przychodził do mnie z kwiatami. – Szkoda twoich starań – mówiłam. – Nie jesteśmy sobie pisani. Ale on mnie nie słuchał. Dlaczego więc zgodziłam się wyjść za niego za mąż? Kobiecie potrzebny jest mężczyzna, który co niedziela staje obok niej w kościele – zwłaszcza w małym miasteczku takim jak nasze. Kobieta musi czuć się bezpieczna i… kochana. Taka jest już nasza natura. No i najważniejsze. Marian miał bardzo dobrą oficerską pensję, a ja ledwo wiązałam koniec z dzień przed ślubem poprosiłam mamę o chwilę rozmowy. – Mamo, ja go nie kocham – powiedziałam smutno. – Wiem i podziwiam cię za to, co robisz. Poza tym, moja droga, miłości nie włożysz do garnka. – Myślałam, że moje życie potoczy się zupełnie inaczej. – Ja kiedyś powiedziałam to samo. I założę się, że takich kobiet jak my, jest więcej. Córeczko – przytuliła mnie mocno i wyszeptała: – To koniec marzeń o księciu na białym koniu, który nigdy nie przyjechał i nie przyjedzie. Ale zapewniam cię, że twoje życie nie musi być szare i smutne. Wszystko zależy od ciebie. Tak więc zostałam żoną, wierną, spokojną Marian traktował Jowitę jak własną córkę. Rok później przyszedł na świat Piotr. Dwa lata później – Paweł. Mąż został zastępcą dowódcy jednostki. Stałam się w miasteczku szanowaną osobą. Podobało mi się to. Cały czas jednak coś mnie uwierało w naszym związku. Mąż patrzył na mnie zakochanymi oczyma, a ja uśmiechałam się do niego, nie chcąc ranić jego uczuć. Grałam rolę żony, która również kocha swojego męża. Z czasem przywykłam do tego kłamstwa. Nawet pewnego dnia, na jego wyznanie, odpowiedziałam, że… też kocham. Zobaczyłam ogromne szczęście w jego oczach. Minęło wiele lat. Pewnego dnia, gdy szłam ulicą, nieoczekiwanie zatrzymał się przy mnie biały mercedes. To był ten biały rumak, na którego tak długo czekałam. W środku siedział Mateusz. Zobaczyłam swoją dawną miłość i serce zabiło mi mocniej. Wysiadł i zaczęliśmy rozmawiać. Właściwie to on mówił, a ja czerwieniłam się, to znów bladłam na twarzy. Mateusz przepraszał, że wtedy wyjechał. Przestraszył się, ale teraz wydoroślał. Jest bardzo bogaty. Był dwukrotnie żonaty, ale cały czas myślał tylko o mnie. – Nasza córka musi być już dorosła. Chciałbym ją poznać – mówił tak szybko, jakby chciał zasypać słowami dzielącą nas wieloletnią przepaść. – Zbuduję dla nas wymarzony dom, ten na cyplu... Otworzył przede mną drzwi mercedesa. Na siedzeniu leżał bukiet czerwonych róż. I spojrzał na mnie, dając mi wreszcie szansę, by dojść do słowa. A ja? Przez moment pragnęłam rzucić mu się w ramiona, wsiąść do auta, zatrzasnąć za sobą drzwi i lecieć z nim w kosmos. Na chwilę znów stałam się tamtą zakochaną dziewczyną pełną marzeń, które właśnie się spełniały... A potem przed oczami stanął mi mąż, który przez tyle lat trwał przy mnie niczym opoka, wstawał w nocy, gdy dzieci płakały, biegł do ośrodka zdrowia, gdy któreś zachorowało. Był przy mnie i kochał tak mocno, jak tylko potrafił. – Jeszcze możemy być ze sobą szczęśliwi – usłyszałam głos Mateusza. – Ja jestem szczęśliwa – odparłam. Zrozumiałam, że miłość ma wiele twarzy: tę rozsądną i tę szaloną; marzycielską i pełną determinacji w pokonywaniu trudów dnia codziennego. Moja miłość do Mariana jest zwykła, szara, codzienna. Ale już wiem, że to miłość. Prawdziwa. I tylko taka jest najpiękniejsza. Czytaj także:„Przyszłam do kontrahenta podpisać umowę handlową, ale on chciał czegoś więcej. Przechytrzyłam dziada i dopięłam swego”„Rodzina traktowała dom mamy jak darmowy hotel. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, teraz to wiemy”„Kilka tanich bajerów wystarczało, żeby upolować kobiece serce. Żyłem jak pączek w maśle, aż trafiła kosa na kamień”
Po śmierci męża w jednym z wywiadów opowiadała: Dla mnie było ważne zapewnienie mu maksimum komfortu. Począwszy od czystej koszuli, skończywszy na tym, że jak przyjedzie, to może iść do swojego pokoju i nikt mu nie będzie przeszkadzał. To nie było dlatego, że on był dobrem narodowym – był ważnym dla mnie człowiekiem.

1 2015-02-07 21:16:28 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Temat: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Dzień dobry wszystkim. Szukam porady, bo gubię się w mogę już dłużej wytrzymać. Czy powinnam odejść? Nie kocham go na pewno, nie czuję do niego absolutnie nic z tego, co powinna czuć kobieta do swojego mężczyzny, Nie tęsknię za nim, nie pożądam go. Seks z nim to dla mnie kara. Czuję się winna, bo wiem, że on mnie kocha, często mi to mówi i mam wrażenie, że celowo nie dostrzega mojego chłodu. Powiedziałam mu, że chciałabym się wyprowadzić, ale przez usta mi nie chce przejść: nie kocham jestem ideałem, ale on tez nie 5 lat nie ma stałej pracy. Pracuje dorywczo bez umowy, a od listopada siedzi w domu. Nałogowo gra w gry komputerowe, od rana do późnej nocy. Ja idę do pracy, on w tym czasie ogarnie dom i ugotuje obiad, poza tym gra. Nie zarabia. Pali - to koło 400 zł miesięcznie. Ja sama właściwie utrzymuję dom. Zarabia więcej w miesiącach letnich, ale od jesieni do wiosny tkwi w domu. Na moje prośby by szukał pracy wzrusza ramionami (sama mu wysłałam kilkadziesiąt cv mailem, ale pomimo kilku odpowiedzi, nie podjął pracy), robi zakupy, gotuje, wynosi śmiecie. Nie chodzi ze mną nigdzie, zawsze jestem sama, gdziekolwiek miałabym nie iść. Nie odwiedza ze mną znajomych, a do domu ich nie zapraszam, bo on ich nie lubi. Wszystkie decyzje podejmuję ja, nawet kolor fug do łazienki. Z własnej inicjatywy nie robi nic. Wyjazdy na wakacje, do kina - owszem, ale jeśli ja się tym zajmę. Jak nie, możemy pół roku w domu dobry, czule do mnie mówi, umie zrobić wszystko w domu (jest złotą rączką) i chyba tyle. Nie wiem, co robić. Chciałabym zacząć żyć go bardzo, zakochałam się jako nastolatka, po kilku latach wzięliśmy ślub, kupiliśmy mieszkanie. Mamy dziecko. Dziś mam 34 te lata skończyłam studia, podjęłam pracę, a on w tym samym miejscu, gorzej, bo bez stałej pracy i chęci szukania czuję, że marnuję swoje życie. Co robić? 2 Odpowiedź przez Cyngli 2015-02-07 21:41:02 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieZastanowić się, za co kiedyś pokochałaś tego człowieka i spróbować w nim to się nie uda, to odejść. 3 Odpowiedź przez emka13 2015-02-07 22:13:42 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieNie potrafię odnaleźć ze jak odejdę, zranię go bardzo. Po prostu złamię mu serce. Czy to w porządku? 4 Odpowiedź przez danzelwashin 2015-02-07 22:31:24 danzelwashin Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-29 Posty: 103 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieCzyżby stracił te wszystkie cechy, które miał? Czy może zakochałaś się w powierzchowności, a może to było jednak tylko zauroczenie, zwykła chemia? 5 Odpowiedź przez emka13 2015-02-07 22:37:02 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieNie wiem, czy utracił. Zmienił się, odkąd poznałam go w wieku 18 lat. Pobraliśmy się gdy miałam lat 25, nie była więc to zwykła chemia tylko. 6 Odpowiedź przez Cyngli 2015-02-07 23:08:03 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Nie potrafię odnaleźć ze jak odejdę, zranię go bardzo. Po prostu złamię mu serce. Czy to w porządku?Nie, to nie jest w lepsze to, niż blokowanie go na prawdziwą miłość i szczęście. 7 Odpowiedź przez Margolinka 2015-02-07 23:27:30 Margolinka Redaktor Działu Miłość Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-05 Posty: 6,041 Wiek: lekko po trzydziestce ;) Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Emka, okazywanie chłodu, brak uczuć, brak pożądania, myśli o wyprowadzce o zmianie życia na inne (lepsze)...Czy to już nie wystarczający powód aby odejść? Czy to nie wystarczająca ilość zadanych "ran"? Już samo to nie jest w porządku. Oszukujesz i jego i samą siebie. Ranisz i jego i siebie. Jeśli nie chcesz bądź nie widzisz już szans na poprawę waszych relacji, to po co to ciągnąć? W taki sposób ani Ty ani on ani wasze dziecko nie będziecie szczęśliwi. Daj jemu szansę na kogoś, kto zobaczy w nim "swój ideał". A może Twoje odejście da mu kopa w tyłek i się ocknie w końcu...? Kto wie? Na pewno musisz coś zrobić. Decyzja należy do Ciebie. "Mądrego widać, głupiego słychać." 8 Odpowiedź przez doones 2015-02-07 23:34:21 doones Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-22 Posty: 127 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieTak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-) 9 Odpowiedź przez emka13 2015-02-07 23:43:24 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie O co Ci chodzi z tymi dochodami, nie ale to ja chyba tylko dostrzegam ten brak uczuć i ten chłód, on naprawdę nie widzi potrzeby poprawy czegokolwiek. Tu już chyba kop w tyłek nic nie pomoże. Ciagle poruszam temat tego, ze ma znaleźć pracę, ogarnąć się, zainteresować czymkolwiek poza tą grą mi źle jest. 10 Odpowiedź przez paulo71 2015-02-08 00:04:33 paulo71 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-12 Posty: 1,585 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Natępna materialistka,która nic nie robi, tylko liczy na faceta. Jakie to w... jest . 11 Odpowiedź przez paulo71 2015-02-08 00:05:44 paulo71 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-12 Posty: 1,585 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:O co Ci chodzi z tymi dochodami, nie ale to ja chyba tylko dostrzegam ten brak uczuć i ten chłód, on naprawdę nie widzi potrzeby poprawy czegokolwiek. Tu już chyba kop w tyłek nic nie pomoże. Ciagle poruszam temat tego, ze ma znaleźć pracę, ogarnąć się, zainteresować czymkolwiek poza tą grą mi źle jest uzależniony od papierosó i gier. Czyli inny alkocholik. 12 Odpowiedź przez lilianna90 2015-02-08 00:33:59 lilianna90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-15 Posty: 817 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwiePytanie podstawowe. Czy poznałaś kogoś? 13 Odpowiedź przez Nektarynka53 2015-02-08 00:34:12 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-02-08 00:39:46) Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie paulo71 napisał/a:doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Natępna materialistka,która nic nie robi, tylko liczy na faceta. Jakie to w... jest .Co jak co, ale tego czytając pierwszy post wątku nie możesz Jej zarzucić. Nie wymaga od Niego dużo, naprawdę. Nawet szukała Mu pracy! Miał propozycje, ale nie poszedł bo?Ja pracuję, poświęcam czas na najbliższą rodzinę (męża i córki) oraz zainteresowania, dbam o dom i przyjaciół/rodzinę. Jakoś nie uważam tego za coś nadludzkiego. To nie są rzeczy nieosiągalne, jeśli się tego chce (!). 14 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-08 00:41:57 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Ehhh, znam tą sytuację, aż za dobrze...Czemu jeszcze nie odeszłaś? Boisz się samotności, czy tego co ludzie powiedzą? Ja boję się samotności... 15 Odpowiedź przez Nektarynka53 2015-02-08 00:53:02 Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Ehhh, znam tą sytuację, aż za dobrze...Czemu jeszcze nie odeszłaś? Boisz się samotności, czy tego co ludzie powiedzą? Ja boję się samotności...Przecież w takim związku praktycznie już jest się osamotnionym? Nie możesz liczyć na wsparcie, omówienie problemów, dzień własnej słabości (a jesteśmy tylko ludźmi). Przecież gdyby autorka straciła pracę to co? Zero odpowiedzialności za rodzinę. Rozumiem aktualnie można długo szukać pracy (trzeba znaleźć się w dobrym miejscu o dobrym czasie), ale gdy ktoś się produkuje i podaje pod nos, a Mu się nie chce nawet pójść do pracodawcy!? 16 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-08 01:16:32 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieZ jednej strony jest się osamotnionym, a z drugiej niby nie, bo zawsze jest ktoś, przynajmniej fizycznie obok Ciebie i mimo wielu wad, kocha Cię i jakoś Ci to okazuje. Znów wracanie do pustego domu, świadomość, że i tak nikt inny Cię nie zechce bo nie jesteś atrakcyjna (i tona innych kompleksów) potrafią skutecznie zatruć życie. Mój też nie pracował dwa lata, też grał w gry, też przejął rolę "kury domowej", ale wtedy miałam jeszcze jakieś uczucia. Teraz pracuje (moi znajomi mu załatwili pracę), ma przyzwoitą pensję i niby wszystko się zaczęło układać, ale... ja go już nie kocham. 17 Odpowiedź przez mohic 2015-02-08 01:47:22 Ostatnio edytowany przez mohic (2015-02-08 09:37:34) mohic O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-27 Posty: 60 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Nie potrafię odnaleźć ze jak odejdę, zranię go bardzo. Po prostu złamię mu serce. Czy to w porządku?Tak, to w porządku. Więcej, to jedyne sensowne rozwiązanie teraz. Dla wszystkich. Nie wiem czemu w ogóle nie myślisz o tym ze swojej perspektywy, tylko z perspektywy drugiej strony. Tym bardziej, że to dla Ciebie seks jest karą. Przecież to samo w sobie jest już strasznie, nie wiem jak można tego nie widzieć, i się na coś takiego godzić. Trzeba troszczyć się o swoją psychikę, a nie rozwalać ją sobie czymś takim, miej jakiś szacunek do swojego życia. A Twój partner też nie jest święty, jeśli takich rzeczy nie zauważa albo mu nie przeszkadzają, każdy kto ma minimum empatii w sobie widzi jakie to względu jak do tego doszło, taką sytuację trzeba niezwłocznie przerwać, a czytając to wszystko nie widzę innej możliwości niż rozstanie. Żadne z Was nie traktuje jej z adekwatną do niej powagą, czyli jak znam życie to wszelkie próby "ratowania" będą tak naprawdę polegały na ciągnięciu tego chorego układu cojest teraz, Ty oczywiście nie zadbasz, nie zawalczysz o siebie, a jemu nie będzie się chciało tego zmienić. Poza tym jak miłość się z Twojej strony skończyła, to chyba nie ma już sposobu, żeby cudownie ją albo jak najszybciej się rozstańcie, albo chociaż zamieszkajcie osobno. To drugie wyjście jest dobre dla Ciebie, jeśli obawiasz się od razu bardziej radykalnych rozwiązań i ciągle masz nadzieję, że Wasz związek może się uzdrowić. To stwarza też dobre warunki do przemyślenia sobie wszystkiego na spokojnie, zobaczenia, czy lepiej jest razem czy osobno, czasem przestawienia priorytetów. I odetniesz się w ten sposób od tego co Cię najbardziej do tej pory niszczyło. No i przy tym rozwiązaniu łatwiej się obejść bez jakiś większych konfliktów. Akurat tej ostatniej sprawy nie uważam za istotną zaletę, ale może dla Ciebie ma to jakieś znaczenie. 18 Odpowiedź przez netmisiek 2015-02-08 10:03:41 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Autorko, trafiłaś na zwykłego lenia, pijawkę i nieroba. On się dobrze w życiu ustawił i nie zmieni. Bo i po co? Ma dom, żonę (darmowy seks), dziecko i nic nie musi! Żyje sobie z dnia na dzień i tak jest mu dobrze. Jemu jest DOBRZE tak jak jest!Skoro go nie kochasz, skoro seks jest dla Ciebie karą, odejdź. Przejmujesz się jego biednym serduszkiem? Pomimo tego, że on Twoje ma w głębokim poważaniu? Czemu tak myślę? Jeśli facetowi zależy, to będzie stawał na rzęsach, zarywał zdrowie, nocki i nie wiem co jeszcze i walczył o swoje małżeństwo, o swoją kobietę, o to żeby razem coś budować. Powtórzę jeszcze raz. Masz w domu leniwego trolla, który ustawił się w życiu. Jest utrzymankiem własnej żony. Może robić to co lubi (grać) i nie musi za nic odpowiadać - wszystko na Twojej Twoje odejście złamie mu serce? Nie, Twoje odejście wytrąci go ze stabilnej pierzyny, którą teraz jest przykryty. To go bym odszedł i to od razu z rozwodem. Absolutne minimum to rozdzielność majątkowa. Nie wiesz co on może wymodzić, jak zostanie sam. Chcesz do końca życia spłacać jego kredyty i zobowiązania finansowe? 19 Odpowiedź przez Lexpar 2015-02-08 12:20:48 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2015-02-08 12:21:25) Lexpar Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-03 Posty: 3,605 Wiek: Moja metryka ze starości jest wyblakła Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Chłopaku, ale pieprzysz tak wygląda, że ona gada o zupie a ty o posty uważnie i wtedy zabieraj mowi jak " krowa na miedzy", że to ona utrzymuje dom, męża i ma stabilność finansową, więc o czym ty się? Czy jestem szczęśliwy a jaka jest definicja "szczęścia"? GG 3****4 20 Odpowiedź przez emka13 2015-02-08 15:43:30 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Dziękuję za bardzo się boję samotności, a teraz jest tak, ze mimo wszystko jest ktoś obok, nawet mimo ze go nie kocham, fizycznie nie jestem sama. Ja go naprawdę nie kocham. Drażni mnie, irytuje jego osoba, a z drugiej strony mi go u psychologa, rozmawiałam o tym. Mówił mniej więcej to samo, co Wy tutaj. Rozmawiałam z bliską mi osobą o tym, która tez mi powiedziała, ze nie ma sensu tego ciągnąc, bo życie ma się skąd wziąć odwagę i odejść? Jeżeli bym się zdecydowała, chciałabym się wyprowadzić, a on by został w naszym mieszkaniu. To taka trudna decyzja. Nie chcę obudzić się za 5 lat i czuć to samo, co dziś, ani za 10 lat, ale nie chcę tez być sama. strasznie mi to leń jest. Rozdzielność majątkową mam od dwóch poznałam nikogo, w ogóle o tym nie mu to powiedziec? 21 Odpowiedź przez starr 2015-02-08 16:51:04 starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Dziękuję za bardzo się boję samotności, a teraz jest tak, ze mimo wszystko jest ktoś obok, nawet mimo ze go nie kocham, fizycznie nie jestem sama. Ja go naprawdę nie kocham. Drażni mnie, irytuje jego osoba, a z drugiej strony mi go u psychologa, rozmawiałam o tym. Mówił mniej więcej to samo, co Wy tutaj. Rozmawiałam z bliską mi osobą o tym, która tez mi powiedziała, ze nie ma sensu tego ciągnąc, bo życie ma się skąd wziąć odwagę i odejść? Jeżeli bym się zdecydowała, chciałabym się wyprowadzić, a on by został w naszym mieszkaniu. To taka trudna decyzja. Nie chcę obudzić się za 5 lat i czuć to samo, co dziś, ani za 10 lat, ale nie chcę tez być sama. strasznie mi to leń jest. Rozdzielność majątkową mam od dwóch poznałam nikogo, w ogóle o tym nie mu to powiedziec?Taki mały teścik zrób sobie. Weź dużą kartkę papieru, podziel kreską na dwie części. W nagłówku lewej części wpisz słowo "ZA", po prawej "PRZECIW" Głęboko się zastanów i wypunktuj w każdej części co skłania Ciebie do pozostania w tym związku, a co jest przeciw pozostawaniu. "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 22 Odpowiedź przez netmisiek 2015-02-08 18:24:44 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Tak, to leń jest. Rozdzielność majątkową mam od dwóch poznałam nikogo, w ogóle o tym nie mu to powiedziec?A musisz mu coś mówić? Skoro tak daleko sprawy u Ciebie zaszły, że już od dwóch lat masz rozdzielność majątkową, to po prostu wynajmij mieszkanie, załatw wszystkie formalności, wróć do siebie spakuj się i wyjdź z domu. Uważasz, że on zrozumie Twoje tłumaczenie? Że dotrą do niego Twoje argumenty? Załatw sprawę stawiając go przed faktem dokonanym. 23 Odpowiedź przez Sponi 2015-02-08 19:19:44 Sponi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-23 Posty: 4,855 Wiek: 43 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Czy on się czegokolwiek domyśla? Wiesz... Twoich wewnętrznych rozterek? Hm... Sądząc po Twoim wpisie, to bardzo prawdopodobne, ale być może tez nie chce przyjąć tego do wiadomości. Emka.... Ty wiesz co masz zrobić prawda? Co powinnaś. Już w tej chwili jesteś wobec niego nieuczciwa. Przyznaj, nie myślałaś czasem, że chciałabyś, żeby znalazł sobie kogoś na boku? A problem rozwiązałby sie sam? Znamy siebie na tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni... 24 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-08 23:37:09 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieDoskonale Cię rozumiem, wpakowałam się w takie samo bagno jak i Ty. Brak miłości z mojej strony, wpólne mieszkanie, życie, tyle, że u mnie bez dzieci. Mój też nie pracował dłuuuuuugo, 2 lata, ale wtedy jeszcze coś czułam, a teraz niby ma pracę, ale ja mam już wszystko w dupie i nie umiem się pozbierać do kupy. Była już raz sytuacja, że się rozstaliśmy, w czasie kiedy nie pracował, siedział tylko w domu i grał na kompie. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wyrzuciłam go z domu. Mieliśmy przerwę ok 7-8 miesięcy. Na początku czułam się fantastycznie, czułam wolność, ulgę... Ale miesiące mijały, a moje nastawienie było coraz gorsze - doskwierała mi samotność, nie odczuwałam ŻADNEGO zainteresowania ze strony innych facetów, dopadały mnie myśli, że już nikt inny mnie nie zechce bo nie jestem wystarczająco ładna, mądra i interesująca.. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki, już mężatki, matki, zakochane w swoich partnerach, układające sobie z nimi wspólne życie. I stało się. Zgodziłam się na powrót. Pomyślałam, że lepszy taki facet niż ta cholerna samotność, wiecznie dręczące mnie pytania ze strony rodziny i przyjaciół o ślub, partnera. Dobijała mnie myśl o staropanieństwie, wizja, że zestarzeję się w samotności, że nie będę mieć dzieci nigdy, że nawet jak kogoś poznam jakimś cudem to teraz moi rówieśnicy to albo będa rozwodnicy (zakładając, że trafię na wolnego faceta, a nie na żonatego, ukrywającego stan cywilny), albo już będą mieć swoje dzieciaki. I ta myśl popchnęła mnie do powrotu do faceta, którego nie kocham. Co najbardziej poyebane to to, że znów się męczę w związku z nim. Unikam zbliżeń jak ognia, bo... jest to dla mnie nieprzyjemne, wkurza mnie on, jego charakter i postępowanie, momentami mam ochotę go zabić, a jednak kiedy zbieram się do ponownego rozstania to przypominam sobie ten okres 8 miesięcy, kiedy nie byliśmy razem, jak było beznadziejnie, jaka byłam samotna, nadal mam świadomość, że nikt inny nie będzie mnie chciał i te myśli terroryzują mnie tak bardzo, że nie umiem odejść i trwam w tym ścierwie.. Ehhh. 25 Odpowiedź przez starr 2015-02-09 01:23:25 starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Doskonale Cię rozumiem, wpakowałam się w takie samo bagno jak i Ty. Brak miłości z mojej strony, wpólne mieszkanie, życie, tyle, że u mnie bez dzieci. Mój też nie pracował dłuuuuuugo, 2 lata, ale wtedy jeszcze coś czułam, a teraz niby ma pracę, ale ja mam już wszystko w dupie i nie umiem się pozbierać do kupy. Była już raz sytuacja, że się rozstaliśmy, w czasie kiedy nie pracował, siedział tylko w domu i grał na kompie. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wyrzuciłam go z domu. Mieliśmy przerwę ok 7-8 miesięcy. Na początku czułam się fantastycznie, czułam wolność, ulgę... Ale miesiące mijały, a moje nastawienie było coraz gorsze - doskwierała mi samotność, nie odczuwałam ŻADNEGO zainteresowania ze strony innych facetów, dopadały mnie myśli, że już nikt inny mnie nie zechce bo nie jestem wystarczająco ładna, mądra i interesująca.. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki, już mężatki, matki, zakochane w swoich partnerach, układające sobie z nimi wspólne życie. I stało się. Zgodziłam się na powrót. Pomyślałam, że lepszy taki facet niż ta cholerna samotność, wiecznie dręczące mnie pytania ze strony rodziny i przyjaciół o ślub, partnera. Dobijała mnie myśl o staropanieństwie, wizja, że zestarzeję się w samotności, że nie będę mieć dzieci nigdy, że nawet jak kogoś poznam jakimś cudem to teraz moi rówieśnicy to albo będa rozwodnicy (zakładając, że trafię na wolnego faceta, a nie na żonatego, ukrywającego stan cywilny), albo już będą mieć swoje dzieciaki. I ta myśl popchnęła mnie do powrotu do faceta, którego nie kocham. Co najbardziej poyebane to to, że znów się męczę w związku z nim. Unikam zbliżeń jak ognia, bo... jest to dla mnie nieprzyjemne, wkurza mnie on, jego charakter i postępowanie, momentami mam ochotę go zabić, a jednak kiedy zbieram się do ponownego rozstania to przypominam sobie ten okres 8 miesięcy, kiedy nie byliśmy razem, jak było beznadziejnie, jaka byłam samotna, nadal mam świadomość, że nikt inny nie będzie mnie chciał i te myśli terroryzują mnie tak bardzo, że nie umiem odejść i trwam w tym ścierwie.. wątku "Dziwne rozstanie... ? 2014-12-29 17:23:55" Napisałaś, że Jesteś samotna... Czyli wystarczył Ci miesiąc żeby wrócić do punktu wyjścia? Przecież to co teraz robisz, to nawet nie jest masochizm... to marazm. Tobie też zalecę test...Weź dużą kartkę papieru, podziel kreską na dwie części. W nagłówku lewej części wpisz słowo "ZA", po prawej "PRZECIW" Głęboko się zastanów i wypunktuj w każdej części co skłania Ciebie do pozostania w tym związku, a co jest przeciw pozostawaniu. "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 26 Odpowiedź przez adriannaE3 2015-02-09 01:38:24 adriannaE3 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-09 Posty: 1 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieJa za to nie rozumiem Ciebie wcale. Mogłabym starać się zrozumieć Twoją sytuację gdyby twój "mąż" był alkoholikiem, gdyby bił Ciebie lub dziecko. Ale jego największą przewiną jest to że Ciebie kocha. Pewnie za bardzo. Swoją drogą gdyby odwrócić całą sytuację i gdybyś to Ty była na Jego miejscu, wielu by powiedziało co za wspaniała żona, dba o dom, gotuje, troszczy się o dziecko, sama potrafi wiele rzeczy zrobić i jeszcze na dodatek ... bardzo kocha męża. Słowo mąż dałam w cudzysłów ponieważ chyba niewiele już ono dla Ciebie znaczy, pewnie tyle co i przysięga małżeńska. Wszystko to pokazuje jakim balastem jest dzisiaj odpowiedzialność za drugiego bliskiego człowieka. Abstrahując od Twojego przypadku tak właśnie w rzeczywistości wygląda równouprawnienie o które niektóre panie tak gorliwie to mąż zajmuje się domem jest leniem, pasożytem etc. w drugą stronę jak widać to niedziałaZamiast szukać rad na forum wśród obcych ludzi, lepiej szczerze Porozmawiaj ze swoim mężem, który jest zapewne gdzieś obok Ciebie i którego to najbardziej dotyczy. 27 Odpowiedź przez matyldaa 2015-02-09 02:49:00 matyldaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-05 Posty: 10 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwiePrzypominasz mi pewną znajomą, która miała męża lenia Ona go utrzymywała latami kiedyś w przypływie szczerości powiedziała mi że jej nie pociąga, bo jest taki kapeć jak Go określiła i że marzy się jej zaradny kochanek. No cóż finał tej historii jest dość zaskakujący bo w ich życiu po jakimś czasie pojawiło się dziecko i te "ciepłe kluchy" znalazło sobie stałą pracę i wniósł sprawę o rozwód, przeistoczył się w okrutnego macho który zostawia żonę i dziecko, cóż wychodzi na to że poniekąd przez zemścił się za takie poniżanie Go latami przez żonę, skąd wiesz kim Twój mąż jest tak naprawdę? kiedyś możesz się ciężko zdziwić jak Twój mąż za te lata poniżania wywinie Ci numer o jakim nawet nie śniłaś. 28 Odpowiedź przez Doonna 2015-02-09 03:51:32 Doonna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 1,233 Wiek: Przyzwoity :) Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie paulo71 napisał/a:doones napisał/a:Tak musisz szukać stabilnosci finansowej,poszukać kogoś kto ma stabilne i ponad przecietne dochody ktoś kto zapewni Ci dostatnie życie bo to jest teraz wielką wartościa. A miłosć konczy sie z ostatnim zerem(bo ugotowac moze gosposia lub knajpa) :-)Natępna materialistka,która nic nie robi, tylko liczy na faceta. Jakie to w... jest .doones, cos slabiutko zrozumiales problem. Proponuje zabierac glos, gdy sie jest zapoznany z tematem, przynajmniej nie zrobi sie z siebie do Paulo71 to niestety juz sie dokonalo Krwawe kopytko, dlaczego myslisz, ze musisz byc sama?Jest wiele ludzi w takiej sytuacji, mozna znalezc przyjaciol, nawet zamieszkac z kims samotnym. Wiem, ze to nie to samo co mezczyzna, ale siedzac z tym typem blokujesz sie na nowa milosc ktora bys mogla kiedys odnalezc. To ze nie masz dzieci potraktuj jako plus w Twojej sytuacji, masz szanse na wszystko, na zaczecie wszystkiego od nowa Emka ja Cie bardzo dobrze 5 lat z nienawiscia do meza, ciagnelam to bo myslalam ze moze byc gorzej, dzieci troje, maz kocha, zlota raczka, pomaga a w internecie tez lubil posiedziec - panienki moglam na niego patrzec i pozniej nawet na siebie sie tego co bedzie, mimo to ,ze czulam sie lepiej kiedy go nie bylo, a kazdy kontakt z nim doprowadzal mnie do chcial odejsc i naprawde zmienil sie na super faceta, ale moje dobre uczucia nie powrocily i tak naprawde odzylam bez niego. Poczulam, jak przybita bylam tym malzenstwem, jak bardzo bylam nieszczesliwa i nareszcie przypomnialam sobie jaka naprawde jestem, ile we mnie ukrywalo sie Ci powodzenia i podjecia dobrych, przemyslanych decyzji 29 Odpowiedź przez mohic 2015-02-09 04:09:03 mohic O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-27 Posty: 60 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Doonna napisał/a:ciagnelam to bo myslalam ze moze byc gorzej,Tylko że nawet jeśli naprawdę może być gorzej, to przecież nie jest to żaden argument za czymkolwiek. Ważne jest przecież tylko to, czy związek jest szczęśliwy, więc takie równanie jest bez sensu i niczemu nie to super, że udało Ci się z tego uwolnić. Jeszcze lepiej, że tak mocno odczułaś różnicę na plus, że odżyłaś, jak sama napisałaś, i jak odzyskałaś radość życia. To strasznie, jak bardzo nieudany związek odziera z tego stronę, która się w nim męczy. Okropne jest przekonanie, że na nic więcej się nie zasługuje, tym bardziej gdy się cierpi nie ze swojej winy, tylko partnera, który wcześniej krzywdził. Dobrze że masz już to za sobą. 30 Odpowiedź przez mohic 2015-02-09 04:42:36 mohic O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-27 Posty: 60 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Byłam u psychologa, rozmawiałam o tym. Mówił mniej więcej to samo, co Wy tutaj. Rozmawiałam z bliską mi osobą o tym, która tez mi powiedziała, ze nie ma sensu tego ciągnąc, bo życie ma się mnie to nie dziwi?Odwaga jest w Tobie, musisz ją w sobie znaleźć. Musisz CHCIEĆ ją w sobie to by nie było fajne obudzić się za 5 lat, a nawet za rok, w tym samym miejscu. W takim razie nie dopuść do tego. Ale mówisz też, że nie chcesz być sama. Dlaczego, czego się obawiasz?Chyba nie do końca wiesz czego chcesz. To zastanów się nad tym mocno, aż do czegoś konkretnego dojdziesz, na coś się zdecyduj. 31 Odpowiedź przez Błękitna Dama 2015-02-09 12:31:25 Błękitna Dama Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: technik reklamy Zarejestrowany: 2012-07-18 Posty: 15 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Witaj Emka:)Jestem jak Ty..to samo!!!, tylko u mnie jeszcze Ci jak to wygląda teraz kiedy już otworzyły mi się oczy...podjęłam decyzje i je masakra, pozwoliłam się doprowadzić do stanu głębokiej depresji, ze szczęśliwej kobietki stałam się kurą domową bez przyjaciół, znajomych, z zerowym poczuciem wartości, ze sztucznym uśmiechem na twarzy..nikt nie wiedział o moich problemach nawet najbliżsi, było mi wstyd...oszukiwałam sama siebie aż pękłam i się rozsypałam......i wtedy stało się coś co mnie zaskoczyło...znalazłam w sobie siłę, jakby mnie ktoś w tyłek kopnął, zrozumiałam że się NIE UDAŁO i muszę to skończyć bo mam dwoje cudownych dzieci dla których muszę się był dopiero początek...wyniosłam się z łóżka ale bałam się powiedzieć że chcę odejść, w końcu powiedziałam, to że go już nie kocham też. Zaczęły się podejrzenia o kochanków...było jak w filmie: szczucie, śledzenie, grzebanie w telefonie, podsłuchy, nagrywanie...wyliczanie z każdej minuty, grożenie śmiercią mnie, potem że się zabije, próby samobójcze...masakra....niczego nie znalazł bo nikogo nie ma....Jestem po pierwszej sprawie rozwodowej, czekam na drugą................nie jestem z kamienia, do dziś mam chwile zwątpienia, żal mi go, czuję się winna...bo to ja chcę odejść a on przecież mnie "kocha".....trudno to opisać...nie wiem jak to będzie ale myślę Tobie Emka życzę siły i wsłuchania się w siebie bo to Twoje życie i to Ty masz sobie kiedyś powiedzieć -nie żałuję, jestem szczęśliwa:) 32 Odpowiedź przez Aniaa34 2015-02-09 13:39:08 Aniaa34 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-12 Posty: 700 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie adriannaE3 napisał/a:Ja za to nie rozumiem Ciebie wcale. Mogłabym starać się zrozumieć Twoją sytuację gdyby twój "mąż" był alkoholikiem, gdyby bił Ciebie lub tak, jakby Emka dostała w pierd..l to by miała jakieś wytłumaczenie. A jakby jeszcze dziecko było katowane, toż to piękne by było. Wtedy Emka mogłaby iść po rozwód. Ale ona ma takie marne powody, takie głupie, takie małostkowe. Bo tylko bicie czy inne nałogi mogą usprawiedliwić odejście. Choć dla niektórych kobiet nawet to nie jest wystarczające. A że boli w środku, a nie na zewnątrz... Nie można się zmusić do miłości, nie można się kochać z kimś do kogo nie czuje się NIC. Ten chłód emocjonalny ten brak zainteresowania też boli. Fakt, że ciągnie się samemu wózek przez życie ciąży. Ciąży do czasu aż się powie dość. I Emka jest chyba właśnie w tym momencie. Emka mam nadzieję, że znajdziesz w sobie dość siły by się przemóc. Może chwilowa separacja by ci pomogła spojrzeć na sprawę z dystansu? 33 Odpowiedź przez emka13 2015-02-09 21:02:53 Ostatnio edytowany przez emka13 (2015-02-09 21:07:25) emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Czytam i czytam, co piszecie. Wspomniany został alkohol. Mój mąż pił za dużo, przestał dwa lata temu. Nie napisałam o tym, bo w zasadzie nie dlatego nie chcę z nim teraz być (co nie znaczy ze gdzieś tam z tyłu głowy nie kołacze mi się myśl, że mógłby zacząć pić).Dzis z nim porozmawiałam. Nadal nie potrafię powiedzieć: nie chce z toba być, bo nie kocham cie, ale powiedziałam, ze nie jestem w stanie wytrzymać dłużej w tej sytuacji, że bez przerwy jest coś nie tak, że między nami sciana wyrosła i że postanowiłam sie wyprowadzić z mieszkania. Nie był zdziwiony bardzo, pytał tylko to co ma zrobic, czy pójśc się naprawde męczy już to jego siedzenie w domu, brak tej cholernej pracy, a jeszcze gorzej ten cholerny brak jakiejkolwiek chęci na zmane czegokolwiek i mu to też powiedziałam dzisiaj. Ogólnie padło dużo słów. Wyszło na to, ze jestem winna ja. A potem powiedział, ze wiele jest przecież małzeństw, które zyją ze sobą pomimo że tak naprawdę woleliby być osobno i on nie wie, dlaczego my tak nie końcu on powiedział, ze się wyprowadzi. To mnie zaskoczyło. Nie wiem, co dalej. Pewnie źle to wszystko całkiem Dama.. silna jesteś, zazdroszczę Ci tej siły. W którym momencie postanowiłaś, że masz dośc i powiedziałaś definitywnie: tak, od dziś się tym zajmę?Ja czuję się winna, bo on mnie kocha, bo zostałby owszem, przyszło mi do głowy, że jakby sobie kogoś znalazł.. ale nie ma opcji. Po prostu w to nie wierzę, nie w jego się nie dotykamy. On czasem podejdzie mnie przytuli, ale ja nie chcę. Nie pamiętam, kiedy go ostatnio całowałam bo pojawiło sie parę wpisów mówiących, ze źle robię, ze przysięga małżeńska niewiele dla mnie znaczy, a mąż który zajmuje się domem, nazwany został przeze mnie leniem. 5 lat bez pracy, 5 lat w domu to dużo, nawet pomimo tego, ze ugotował i odkurzył. 34 Odpowiedź przez netmisiek 2015-02-09 21:26:35 netmisiek Net-facet Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2014-08-04 Posty: 141 Wiek: 41 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieFiu, fiu. I do tego emocjonalny szantaż. Pięknie z jego strony. Roboty sobie poszukać nie może ale wieszać się, to pierwszy? Wyrazy współczucia, prędko się od tego emocjonalnego wampira nie uwolnisz... 35 Odpowiedź przez Błękitna Dama 2015-02-09 23:44:45 Błękitna Dama Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: technik reklamy Zarejestrowany: 2012-07-18 Posty: 15 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Czuję identycznie jak Ty.....tak samo to przeżywam. Kiedy postanowiłam?...to był moment którego nie zapomnę..mąż w "ciągu" a ja już nie widziałam sensu w życiu, w niczym......popłakałam się któregoś wieczoru patrząc w okno...byłam wściekła na siebie, na cały świat.....zrozumiałam wtedy że on się NIE ZMIENI. Po prostu! powiedziałam sobie przy tym oknie - głośno do siebie że to koniec....jak odeszłam z łoża to uwolniłam się od niego psychicznie....dużo rozmyślałam a to co później wyprawiał i do czego okazał się zdolny wprawiało mnie w kolejne szoki...Zapomniałam napisać co jest zdumiewające: tak mnie kocha, zrobi dla mnie wszystko, umiera dla mnie, nie ma opcji żeby zaznał szczęścia z inną czego mu życzę - ale pracy nie znalazł!!!!!!!!!!!!!!!Oczywiście jestem wszystkiemu winna, jestem do wyprowadzki też był epizod: wyprowadził się po czym za niedługo wprowadził chociaż nie chciałam ale jak stwierdził g....go to obchodzi..Moja historia jest naprawdę długa...ja to złe staram się usuwać z głowy...mam tak mało czasu,dzieci,praca,obowiązki ale.... mam też tyle planów....cieszę się myśląc o przyszłości:) Powiem Ci że siłę musisz znaleźć w sobie...myśl o sobie dobrze, czytaj dużo, jest tyle fajnych psychologicznych książek, artykułów...trzymam kciuki za Ciebie i siebie:) 36 Odpowiedź przez Lala1234 2015-02-09 23:51:51 Lala1234 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-01 Posty: 451 Wiek: 31 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Doskonale Cię rozumiem, wpakowałam się w takie samo bagno jak i Ty. Brak miłości z mojej strony, wpólne mieszkanie, życie, tyle, że u mnie bez dzieci. Mój też nie pracował dłuuuuuugo, 2 lata, ale wtedy jeszcze coś czułam, a teraz niby ma pracę, ale ja mam już wszystko w dupie i nie umiem się pozbierać do kupy. Była już raz sytuacja, że się rozstaliśmy, w czasie kiedy nie pracował, siedział tylko w domu i grał na kompie. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wyrzuciłam go z domu. Mieliśmy przerwę ok 7-8 miesięcy. Na początku czułam się fantastycznie, czułam wolność, ulgę... Ale miesiące mijały, a moje nastawienie było coraz gorsze - doskwierała mi samotność, nie odczuwałam ŻADNEGO zainteresowania ze strony innych facetów, dopadały mnie myśli, że już nikt inny mnie nie zechce bo nie jestem wystarczająco ładna, mądra i interesująca.. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki, już mężatki, matki, zakochane w swoich partnerach, układające sobie z nimi wspólne życie. I stało się. Zgodziłam się na powrót. Pomyślałam, że lepszy taki facet niż ta cholerna samotność, wiecznie dręczące mnie pytania ze strony rodziny i przyjaciół o ślub, partnera. Dobijała mnie myśl o staropanieństwie, wizja, że zestarzeję się w samotności, że nie będę mieć dzieci nigdy, że nawet jak kogoś poznam jakimś cudem to teraz moi rówieśnicy to albo będa rozwodnicy (zakładając, że trafię na wolnego faceta, a nie na żonatego, ukrywającego stan cywilny), albo już będą mieć swoje dzieciaki. I ta myśl popchnęła mnie do powrotu do faceta, którego nie kocham. Co najbardziej poyebane to to, że znów się męczę w związku z nim. Unikam zbliżeń jak ognia, bo... jest to dla mnie nieprzyjemne, wkurza mnie on, jego charakter i postępowanie, momentami mam ochotę go zabić, a jednak kiedy zbieram się do ponownego rozstania to przypominam sobie ten okres 8 miesięcy, kiedy nie byliśmy razem, jak było beznadziejnie, jaka byłam samotna, nadal mam świadomość, że nikt inny nie będzie mnie chciał i te myśli terroryzują mnie tak bardzo, że nie umiem odejść i trwam w tym ścierwie.. mnie poruszyło to szczere wyznanie. Ile masz lat? Gdzie mieszkasz? "Jeśli coś się dzieje ze mną zawsze dzieje się na pewno, więc to co było jest spełnione błądzę tylko w jedną stronę..." 37 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-09 23:55:30 Ostatnio edytowany przez Krwawe Kopytko (2015-02-10 00:00:28) Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieMoże nie zabrzmi to najszczęśliwiej, ale miałaś o tyle łatwiej, że mąż traktował Cię źle. Mój nagle się stara, kocha, nieba by przychylił i pracuje i plany snuje i och i ach, cud miód malina. To rozstanie nim wstrząsnęło, zmienił się, nie w 100%, ale jednak. A ja po prostu nie czuję nic.. Tzn, czasem mi się zdarzy poczuć sympatię, ale kiedy on próbuje inicjować zbliżenia, etc to ogarnia mnie ogromna niechęć. Lubię spędzać z nim czas wolny (chociaż mam go bardzo mało i może dlatego jeszcze nie oszalałam), a za chwilę się wściekam, bo zrobi coś nie tak, bo zachowa się prostacko (niestety z byle powodu potrafi być chamski, wulgarny i opryskliwy), co jednak zdarza się dużo rzadziej niż kiedyś, jednak wiem, że to nie miłość, to jak mieszkanie z przyjacielem, którego czasem mam dość. To chore. Nie potrafię go zostawić bo jest, bo mówi, że kocha. I ten strach przed samotnością jest tak przeogromny, że zżera mnie od środka. Jestem pełna skrajności. Pewnie powinnam iść do psychologa.. ale nawet nie mam kiedy.. pracuję na 1,5 etatu i jeszcze dorabiam poza dwoma pracami. Porażka.. 38 Odpowiedź przez Lala1234 2015-02-10 00:02:40 Lala1234 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-01 Posty: 451 Wiek: 31 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Krwawe Kopytko napisał/a:Może nie zabrzmi to najszczęśliwiej, ale miałaś o tyle łatwiej, że mąż traktował Cię źle. Mój nagle się stara, kocha, nieba by przychylił i pracuje i plany snuje i och i ach, cud miód malina. To rozstanie nim wstrząsnęło, zmienił się. A ja po prostu nie czuję nic.. Tzn, czasem mi się zdarzy poczuć sympatię, ale kiedy on próbuje inicjować zbliżenia, etc to ogarnia mnie ogromna niechęć. Lubię spędzać z nim czas wolny (chociaż mam go bardzo mało i może dlatego jeszcze nie oszalałam), ale wiem, że to nie miłość, to jak mieszkanie z przyjacielem. Nie potrafię go zostawić bo jest dobry, może jakby znów zaczął mnie źle traktować (jak za czasów, kiedy jeszcze coś czułam do niego - o ironio!) To byłoby mi łatwiej. Mimo to strach przed samotnością jest tak przeogromny, że zżera mnie od środka. Pewnie powinnam iść do psychologa.. ale nawet nie mam kiedy.. pracuję na 1,5 etatu i jeszcze dorabiam poza dwoma pracami. Porażka..Pisałaś, że już byłaś sama przez 7-8 miesięcy. Pewnie nie zerwaliście kontaktu i to był błąd. Ja też PANICZNIE bałam się samotności, to był, jak się głębiej zastanowić, podstawowy powód, dlaczego nie odeszłam od męża, który traktował mnie przez kilka lat jak powietrze. Koniec końców jednak jestem sama i tak, to jest straszne. Ale skoro już się stało to "straszne" to jakiż sens byłby np. dla mnie wejść w jakąś bylejaką relację? Czy dla Ciebie - wracać? Nie rozumiem tego do końca... Podejrzewam, że nie była to "prawdziwa" samotność tylko ON był cały czas w tzw. "odwodzie", na wszelki wypadek... Był wyjściem awaryjnym, a więc nie było prawdziwej samotności, czy mam rację? "Jeśli coś się dzieje ze mną zawsze dzieje się na pewno, więc to co było jest spełnione błądzę tylko w jedną stronę..." 39 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 00:06:06 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie A mi się trochę wydaje, może się mylę, że facet to musi być facet, musi w jakimś stopniu imponować swojej kobiecie. Niekoniecznie musi być od razu jakimś supermacho, ale taki kapeć, co cały czas siedzi w domu i niczego oprócz petów i gier od życia nie chce, to nieatrakcyjny typ, że ojej. Żyjesz ze swoją gosposią. Masz dopiero 34 lata, to tyle, co ja, a ja czuję się całkiem młodo Kopytko, też tak miałam, żyłam ze swoim kumplem, który nie potrafił zabić komara, a że w naszym małżeństwie jest grubo nie tak, zorientowałam się, jak usłyszałam, że mówię - kochanie, podłączyłam pralkę, możesz nastawić pranie. Zaraz, zaraz, chwilleczkę! Owszem, chodził do swojej nudnej pracy, ale był takim kapciorem śmierdzącym, że myślałam, że go obrzygam. I siedział przed tym kompem, bezwiednie dłubiąc w nosie. No dramat. Musiałam odejść, ale dałam temu małżeństwu 10 lat i 30 kilo plus depresja. Nie polecam!!! ciasto pieniądz. 40 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-10 00:13:18 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieWłaśnie nie. On odzywał się po rozstaniu jakiś miesiąc, codziennie non-stop. Czasem go ignorowałam, czasem pisałam dosadnie, że to koniec i nic z tego nie będzie. On odpuścił po miesiącu. Ja czułam wtedy ulgę, czułam się wolna i silna, czułam, że świat jest u moich stóp. Ale czas mijał, a ja, mimo że aktywnie zajmująca się sportem, z nową fryzurą i ciuchami, na które mogłam sobie pozwolić, kiedy on nie obciążał mnie już finansowo. Z gronem znajomych, z którym odnowiłam relację, czułam się z każdym dniem gorzej. Nie było zainteresowania ze strony innych facetów, na spotkaniach towarzyskich pojawiały się pary, nawet małżeństwa - oczywiście wszystkie szczęśliwe i uśmiechnięte. Zarejestrowałam się na portalach randkowych.. Niestety, albo miałam pecha, że trafiałam na jakichś popaprańców, ewentualnie mężczyzn szukających klina (od kilku tygodni do miesiąca po rozstaniu), albo na zajętych szukających rozrywki, albo ze mną jest coś nie tak. Nie ograniczałam się do jednego serwisu, korzystałam z 3, w tym z jednego płatnego, o wyższym poziomie selekcji i... nic, sumarycznie ok 25-30 spotkań i... nic. Czas mijał, a ja stawałam się coraz bardziej nieszczęśliwa. Wszystkim dookoła się układało tylko mi nie. I wtedy on się odezwał, po takim czasie, po prostu napisał "cześć co u Ciebie słychać?" od słowa do słowa i wróciliśmy do siebie. I tako oto teraz trwamy razem.. Mam wrażenie, że po rozstaniu byłam jak zapałka - szybko się rozpaliłam płomieniem nadziei i radości i tak samo szybko zgasłam. Nie wiem czemu tak się stało i co się ze mną dzieje.. 41 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 00:19:59 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Bo te włosy robiłaś dla jakiegoś potencjalnego nowego faceta, ciągle przeglądałaś się w lustrze szczęścia innych par. Tak Ci się wydawało, wszyscy tacy szczęśliwi dookoła, tylko ja, biedna, nie. A więc coś ze mną nie tak. No i pognałaś spowrotem do wygodnego, znanego sobie, ciepełka. Nie umiesz być sama, drogie Kopytko? ciasto pieniądz. 42 Odpowiedź przez Krwawe Kopytko 2015-02-10 00:24:55 Krwawe Kopytko Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 139 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwieWygląda na to, że nie. Nawet ostatnio o tym myślałam. Tylko co z tym zrobić? 43 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 00:34:50 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Też tak miałam, panicznie bałam się być sama. Nawet jak byłam sama w domu, to dzwoniłam do kogoś, bo nie mogłam wytrzymać w samotności. A to bardzo ważna umiejętność, którą trzeba posiąść, pokonując lęk. Odnaleźć się w ciszy. Iść do knajpy na randkę z samą sobą i nie chować się za telefonem. Trzeba sobie zdać sprawę, że ta panika związana z tym, że "wszyscy są szczęśliwi, tylko nie ja", to bzdura. Jakby tak pociągnąć za język, to co adres, to mroczny sekret. Potwierdzenia swojej wartości należy szukać w sobie, a nie w akceptacji z czyjejś strony. Trzeba sobie powiedzieć głośno i wyraźnie: dam sobie radę sama, i zostać swoim najlepszym przyjacielem. ciasto pieniądz. 44 Odpowiedź przez Lala1234 2015-02-10 09:20:19 Lala1234 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-01 Posty: 451 Wiek: 31 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie panibaronowa napisał/a:Też tak miałam, panicznie bałam się być sama. Nawet jak byłam sama w domu, to dzwoniłam do kogoś, bo nie mogłam wytrzymać w samotności. A to bardzo ważna umiejętność, którą trzeba posiąść, pokonując lęk. Odnaleźć się w ciszy. Iść do knajpy na randkę z samą sobą i nie chować się za telefonem. Trzeba sobie zdać sprawę, że ta panika związana z tym, że "wszyscy są szczęśliwi, tylko nie ja", to bzdura. Jakby tak pociągnąć za język, to co adres, to mroczny sekret. Potwierdzenia swojej wartości należy szukać w sobie, a nie w akceptacji z czyjejś strony. Trzeba sobie powiedzieć głośno i wyraźnie: dam sobie radę sama, i zostać swoim najlepszym jest to, że to jest prawda. "Jeśli coś się dzieje ze mną zawsze dzieje się na pewno, więc to co było jest spełnione błądzę tylko w jedną stronę..." 45 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-02-10 10:40:35 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie emka13 napisał/a:Nie wiem, czy utracił. Zmienił się, odkąd poznałam go w wieku 18 lat. Pobraliśmy się gdy miałam lat 25, nie była więc to zwykła chemia co? Wyrachowanie? Przykład wieloletniego oszustwa w kwestii uczuc do partnera kiedy byłoby jakos gdyby jednak zarabial i zycie "było by na poziomie"? Veritas in omnem partem sui eadem est 46 Odpowiedź przez Niebieska1980 2015-02-10 15:38:37 Niebieska1980 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-26 Posty: 19 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Myślę, że masz spory problem. Przeczytałam uważnie Twój list i jest coś czego pewnie zazdrości Ci pół kobiet tego forum -Twój mąż to jak określiłaś "złota rączka". Rewelacja bo teraz połowa facetów gniazdka nie umie przykręcić:) Doceń trochę, że chociaż umie wszystko zrobić to nie szuka stałej pracy bo tacy ludzie w dzisiejszych czasach są bardziej potrzebni niż "garniturowcy".Przemyśl wszystko i spróbuj jakoś go zmienić, skoro Cię kocha -może podejmie próbę by się zmienić (dla Ciebie). 47 Odpowiedź przez emka13 2015-02-10 22:55:10 emka13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-07 Posty: 7 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie Niebieska1980 napisał/a:Myślę, że masz spory problem. Przeczytałam uważnie Twój list i jest coś czego pewnie zazdrości Ci pół kobiet tego forum -Twój mąż to jak określiłaś "złota rączka". Rewelacja bo teraz połowa facetów gniazdka nie umie przykręcić:) Doceń trochę, że chociaż umie wszystko zrobić to nie szuka stałej pracy bo tacy ludzie w dzisiejszych czasach są bardziej potrzebni niż "garniturowcy".Przemyśl wszystko i spróbuj jakoś go zmienić, skoro Cię kocha -może podejmie próbę by się zmienić (dla Ciebie).Ale dlaczego to ja mam go zmieniać? Nawet to ja mojej głowie? Nie rozumiem. Dlaczego sam nie zobaczył do tej pory takiej potrzeby? Owszem, umie gniazdko przykręcić, ale tylko wtedy to zrobi, jak ja marudzę przez 2 miesiące o to gniazdko, a potem w sklepie przypomnę, ze trzeba kupić i dam na to kasę. To tak na to samo powiedziała moja bliska koleżanka, której się zwierzyłam. powiedziała, ze kobieta potrzebuje po prostu mężczyzny w domu, cokolwiek ten termin oznacza. Pewnie dla każdego co innego, ale jakiś wspólny mianownik zawsze jest. 48 Odpowiedź przez panibaronowa 2015-02-10 23:40:59 panibaronowa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-01 Posty: 920 Odp: Nie kocham męża, żyję w kłamstwie nie możesz godzić się na beznadziejnego forda z przeceny, tylko dlatego, że niewiele pali i wchodzi mu dwójka!Nie wiem, ile masz lat, ale na pewno mniej ode mnie, kiedy płacząc usiadłam na łóżku i stwierdziłam: albo to małżeństwo mnie zniszczy, albo zawalczę o siebie od tamtej pory zgubiłam 20 kg, poszłam do dobrego (drogiego!!) prawnika, jestem sama ze sobą szczęśliwa. Niezależnie od tego, czy ojciec mojego dziecka ma depresję, ja jestem szczęśliwa - mam przyjaciół, Rodzinę, pracę, nie mam czasu się użalać nad sobą! Trzeba umieć wyznaczać granice, a tego kapcia pogoń, bo tylko marnuje Ci czas. Sorry, girls, ale trzeba obejrzeć czasem legalną blondynkę i zostać cosmodziewczyną ciasto pieniądz.

Weszłam do pokoju i zobaczyłam męża. W jego oczach znów lśniły łzy. Tłumaczył Klarusi, że już nie będzie z nami mieszkał, ale nadal będzie ją odwiedzał i się z nią spotykał. Słuchałam go coraz bardziej przerażona, łzy leciały mi ciurkiem po policzkach. Mała niewiele z tego rozumiała. Małżeństwo to nie tylko sposób w jaki dwoje ludzi łączy się nierozerwalną więzią, to również jeden z dowodów na to, że uczucie pomiędzy nimi jest gorące oraz płomienne, a także, że zdecydowali się oni wspierać i pozostawać ze sobą w każdej chwili. Niemniej jednak uczucia nie zawsze są stałe. Tak więc jak powiedzieć mężowi, że go nie kocham? Małżeństwo jest przepiękną rzeczą. Połączenie się ze sobą dwojga ludzi, którzy są pewni swoich uczuć i wiedzą, że od tej pory chcą podążać razem przez życie. Jednak to co zwykle z początku, przypomina prawdziwą bajkową scenerię, może okazać się nieco inne, gdy dojdzie do zderzenia z rzeczywistością. Małżonkowie na początku swojego wspólnego życia, starają się zadbać o wszystko i być dla siebie jak najbardziej przykładnymi partnerami. Co więcej na początku ich wspólnej drogi nic nie zapowiada tego, że do bajkowego życia wkradną się również problemy i kłótnie, na które z pewnością nie byli oni gotowi. Tak więc, wcześniej czy później w każdym małżeństwie pojawia się kryzys, który wystawia na próbę uczucia ze strony obu partnerów. Wówczas jest to prawdziwy sprawdzian dla partnerów, czy miłość która ich połączyła rzeczywiście jest wstanie przetrwać każdą próbę, czy być może jednak nie jest ona na tyle silna i zbyt krucha. Kryzys w małżeństwie oczywiście może mieć charakter przejściowy, niemniej jednak w momencie, kiedy między małżonkami dochodzi do coraz większej ilości kłótni, wówczas automatycznie wkrada się brak zaufania i podejrzenia. Brak zaufania do męża jest tym co najskuteczniej zabija nawet największą miłość oraz pożądanie. W związku z tym można zauważyć, że żona zdecydowanie traci zainteresowanie swoim partnerem, a także nie poświęca mu już zbyt wiele uwagi oraz troski. Coraz chętniej spędza ona czas poza domem, a dodatkowo unika jakichkolwiek czułości. Z pewnością sama żona może w tym momencie zauważyć, że związek praktycznie w niczym nie przypomina tego, który rozkwitał i pełny był uczuć, zanim zdecydowała się ona wyjść za mąż. Niepielęgnowane uczucia, bardzo skutecznie zamierają i gasną, aż w pewnym momencie żona zastanawia się, jak powiedzieć mężowi, że ona go już nie kocha. NIE KOCHAM – przygotowania do poważnej rozmowy partnerów Pierwszym krokiem jaki musi wykonać żona, to przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jej uczucia rzeczywiście w całości wygasły i czy jest ona pewna, że nie chce już w żaden sposób ratować swojego małżeństwa. Jeśli jest ona pewna, że czas związek zakończyć, wówczas powinna odpowiednio przygotować się do rozmowy z mężem. Najlepiej jakby rozmowa przeprowadzona została w dość oficjalnej atmosferze, najlepiej w zaciszu domowym, gdzie nic nie będzie rozpraszać uwagi partnerów. Wówczas mogą oni skupić się wyłącznie na sobie. Żona rozpoczynając rozmowę powinna powiedzieć mężowi o swoich uczuciach, a także podkreślić co miało wpływ na to, że związek znalazł się w takiej, a nie innej sytuacji. Warto również podkreślić, że uczucia wygasły i ona sama nie widzi już szans na uratowanie wspólnego małżeństwa. Co więcej, nie powinna ona jedynie zrzucać winy na męża, gdyż w takich sytuacjach, leży ona po stronie obojga partnerów. Żona powinna prowadzić rozmowę spokojnym i absolutnie niepodniesionym tonem głosu, by nie doprowadzić do żadnej agresji słownej ze strony partnera. Finalnie, powinna również podziękować mu za spędzone razem lata i wyrazić smutek, że związek musi się jednak zakończyć. Żona powinna również uświadomić mężowi, dlaczego to właśnie decyzja o rozwodzie jest słuszna i jak może odmienić to życie zarówno jej jak i jej męża. Każdy bowiem zasługuje na szczęście, a trwanie w małżeństwie bez uczuć z pewnością nie jest tym, na co żadna ze stron zasługuje. Udostępnij

Kiedy mnie pyta czy go kocham, to nie jestem w stanie nic odpowiedzieć. Nie patrzę już tymi samymi oczami na męża. Nie tęsknię gdy go nie ma. Niewiele interesowałam się jego sprawami i problemami. Przestaliśmy od jakiegoś pół roku kochać się ze sobą. Ponieważ nie czułam niczego.. i nie umiem się przełamać, aby tak było.

Piszesz listy miłosne do swojego męża? Mężczyźni, czy lubicie, gdy kobieta daje wam list miłosny? Komentarz poniżej! Kiedy powiedzieć „kocham cię” Nie tylko kobiety uwielbiają otrzymywać listy miłosne od swoich mężów lub partnerów; mężczyźni są również zachwyceni otrzymaniem tych pisemnych dowodów uczucia. Kilka lat wcześniej, z powodu licznych zdrad, zostawiła go żona. On sam unikał kobiet stabilnych, które potrzebują zbudować dom i rodzinę. Bał się odpowiedzialności. M. była idealna, bo rodzinę już miała. Od swojego kochanka oczekiwała silnych emocji i zabawy, a to potrafił jej dać. 9D68F.